Wpis z mikrobloga

Kurdełe, Mirki, co mi się znowu śniło, to ja nawet nie... Czyli kolejny odcinek #spijzlucyferia.

Najpierw #krul #korwin dołączył do mnie, kiedy schodziłam Oboźną na Powiśle. Ze względu na mój czar i urok natychmiast zostałam jego asystentką i potem byłam większą gwiazdą niż on same jeden. Ale muszki nie założyłam nigdy, choć niektórzy bardzo na mnie nalegali.

Potem byłam czarownicą, choć to nie za duża zmiana w stosunku do rzeczywistości. I prócz mnie, była też inna, wielka starożytna czarownica, która strasznie zazdrościła mi mojej mocy i choć świeżych, to dość intymnych konszachtów z diabłem.

Wezwała mnie kiedyś do siebie, by mnie wysondować i wtedy ukradłam jej przeklęty grzebień, który służył jej do kontaktów z Panem Ciemności. I czesałam się zuchwale tym grzebieniem, tak, żeby tamta to widziała, doznając przy tym nieziemskiej rozkoszy.

Musiało dojść do otwartego konfliktu między nami. Ta potężna wiedźma wyzwała mnie na pojedynek. Kiedy przyszłam do niej po raz kolejny leżała w swoim wielkim łożu, ale prezentowała się dość groźnie. Nie przejmowałam się tym, wiedziałam, czyją jestem ulubienicą. Tamta czarownica zaczęła wyć jak opętana - dosłownie coś w nią wstąpiło. Podeszłam do niej, przyłożyłam jej ręce do brzucha i zaczęłam wysysać z niej energię życiową. I ta potężna, starożytna wiedźma zaczęła się rozpadać na moich oczach. Najpierw zamieniła się w zaschniętą staruszkę, potem w ogóle obróciła się w szkielet. Tyle że kiedy ja używałam całej swojej mocy, by ją okiełznać i zniszczyć, ona zaciekle walczyła i nawet jako ten szkielet - wciąż żyła. Nie mogłam zamienić jej w pył, choć próbowałam. Byłam już blisko i...

Ktoś cofnął czas.

Znów byłam u niej podczas pierwszej wizyty i nagle wiedziałam, że nie mogę dopuścić do tego, co się stało, nie mogę jej zniszczyć. Opowiedziałam jej o wszystkim. Z początku uwierzyła mi, ale potem dotknęła mnie, chcąc sprawdzić, czy naprawdę jestem tak wielką czarownicą i...

Zaczęła się ze mnie śmiać. Nie miałam w sobie za grosz magii.

"To jego sztuczka" - powiedziałam. - "To sztuczka Lucyfera. Wiedz, że za jakiś czas przyjdę tutaj i nie będzie dla ciebie ratunku."

Czarownica i jej pomocnica zaczęły się ze mnie śmiać i przegoniły mnie, a ja odeszłam stamtąd zła i znowu #przegryw. #sny
  • 7
  • Odpowiedz