Wpis z mikrobloga

Mireczki! Czuje się trochę dziwnie, jak niewiele trzeba, by człowieka uszczęśliwić. Z drugiej strony sam bym postąpił podobnie, zazwyczaj sam dorzucam te 10% napiwku - no ale do rzeczy.

Współlokator zamówił jakieś #sushi z dostawą do domu, wyszło 69zł (hehe pa co napisał 69 bk borze jak smieszno), ale że nie mógł odebrać, to zostawił mi stówkę do zapłaty - no bo co, bankomaty zazwyczaj wypluwają 50tki tylko. Siedzę sobie prawilnie na mirko, dzwoni domofon, przychodzi ziomeczek z dostawy (pewnie stały numer xD) no i nie ma jak wydać.

W sumie trochę głupio rządzić nie swoją gotówką, ale trzeba coś wykombinować. Jako że ja to #platnoscikartaboners no to zero grosza w portfelu, poza miedziakami, żeby się wydawał grubszy ( ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°) ). Ostatecznie pozbawiłem jegomościa wszystkich drobnych jakie posiadał, doliczył się 20 zł, całkiem spora garstka i cóż, 'reszty nie trzeba'. Wyszło mu 11 zł napiwku zatem.

Dawno nie widziałem tak ucieszonej mordy. Serio. Po prostu gość aż nie dowierzał, że tyle dostanie. Nie wiem czemu, ale poczułem się dobrze, jakbym co najmniej jakiemuś dziecku w afryce dał coś do żarcia xD Dycha napiwku to serio aż taki majątek? Trochę to smutne z drugiej strony, aż mi się go zrobiło szkoda :(


No to w sumie tyle chciałem powiedzieć, każdy kiedyś musi swój pierwszy #coolstory zapisać na mirko.
  • 8
Zawsze jak jestem w Polsce i zamawiam coś na chate przeważnie pizze daje resztę jestem może ze 3 razy w roku, zawsze zamawiam w jednym miejscu wiecie że dłużej niż 20min nie czekam a jadą z centrum, i za każdym razem pani przejmująca zamówienia mówi 40 min raz zamawialem do domu rodziców mieszkają na przeciwko 45 minut czekania ta sama pizzeria opłaca się dawać napiwki jak człowiek głodny