Wpis z mikrobloga

Mirasy, lubicie zwierzęta? Bo ja tak.

Jest taka mała mieścina w Czernorusi. Zwie się Pusta. Jak sama nazwa wskazuje, nie jest to metropolia. To malutka wioska ukryta w górach, sielankowa, cicha, gdzie prędzej spotkasz kozę kopulującą ze świnią niż człowieka.

A propos świń. Czernoruś to głównie rolnictwo, to wiemy. Przemysł ledwie zipie, porównywalnie z Fiatem 126p na niemieckiej autostradzie. Czernoruś więc słynie ze szczególnego okazu. Jest to świnia czernoruska. Wszyscy przyjezdni, mieniący się posiadaniem szerokiej wiedzy w zakresie rolnictwa, przecierali oczy ze zdumienia. Przecież to dzik, Panie. Przecież to ma sierść jak mój dywan przy kominku, Panie. Czernoruski chłop tylko uśmiechał się na to, aż przeciąg zawiewał przez jego dziury w uzębieniu. Skąd takie dziwne świnie w tej krainie, to już osobna historia.

Dzisiaj bowiem, Mirasy, opowiem wam o świni Karynie. Mieszkało sobie to kochane świńsko w Pustej. Opiekował się nią chłop znany w okolicy po prostu jako Pietja. Pietja był starym wdowcem. Raz poszedł na pole, innym zwierzęta nakarmił, ot, takie wiejskie spokojne życie. Wszyscy go lubili i poważali, choć Pietja za bardzo towarzyskim człowiekiem nie był. Jeszcze bardziej lubili, pfff, co ja rzeczę, kochali jego świnię Karynę. Można by rzec, że Karyna była maskotką Pustej. W promieniu 50 kilometrów wszyscy o niej słyszeli. Jaka to zdolna bestia była! Raciczkę podała na przywitanie, chrumknęła na pożegnanie, pocieszny grubasek, taki #smiesznypiesek.

Pewnego dnia do Pustej zajechał niemiecki hrabia von Pytke. Czernoruś nie tylko ze świń słynęła bowiem. Lasy to był istny raj dla mysliwych. Takim też myśliwym był hrabia von Pytkę. Pewnego razu, Pietja, jak zwykle, wypuścił Karynę na poranny spacerek. Lubiła sobie hasać po lasach, chrumkając pod nosem i radośnie trzepocząc ogonkiem. Łączycie fakty, Mirasy? Niestety, stała się rzecz straszna. Von Pytke tego samego dnia czuwał w ambonie. Pierwszy raz wizytował Czernoruś, nie wiedział, że tutejsze świnie wyglądają jak dziki. Nie zawahał się. Wystrzał z dwururki przeszył brutalnie wiejską ciszę i serca mieszkańców Pustej. Tyle płaczu co w ciągu tego tygodnia nie było tutaj przez całe dziesięciolecia. Ludzie bardziej szlochali za kochaną Karynką niż za nieboszczykami z rodziny. Zwierzaka pochowali pod lipą, w Pustej, a von Pytkę pogonili dzierżąc w ręku widła i siekiery. Pietja załamał się i od tego czasu już do nikogo się nie odezwał...

#dayzsa #wykopz #nieznanehistoriezczarnorusi
Pobierz
źródło: comment_3jbbO4O8aLwNjTec32SXMxbwIaRZkYgL.jpg
  • 2