Wpis z mikrobloga

Czas na małe podsumowanko od człowieka, który jakoś tak ma, że odkąd pamieta, chociaż Eurowizja to festiwal wstydu i kiczu, ogląda ten cyrk i stara się z niego wynosić pozytywy. Niby to ja jestem ten co słucha kucmuzy i innej nie szanuje. Ekhm...

Czy tego chcemy, czy nie - Eurowizja to zawsze było show. Dlatego najwięcej uwagi zyskuje wykonawca najbardziej kontrowersyjny. Jeśli przy okazji ma on jedną z lepszych piosenek, wtedy pozostali mają jedynie #!$%@?. Albo drugie miejsce, jak Holandia.

Trudno. Nie lubię tego typu ludzi jak pan Kiełbaska. Facet to ma być facet. A jeśli nim nie jest, niech nie robi ze swojej odmienności czegoś, co innych ma wzruszać lub zadziwiać. Ani to nowe, ani odważne, ani ciekawe. To jego/jej dziękowanie za dwunastki, gestykulacja, zachowanie odrzuca. Ale rozumiem - drag queen, wolność, równość, te sprawy. Do nich nic nie mam, tylko niech mi nikt tolerancją w ryj nie rzuca, bo swoją mam i nie potrzebuję zewnętrznego bodźca.

Polska wypadła z jednej strony dobrze, bo utwór całkiem porządny, dałby rade. Gdyby tylko nie te #!$%@? cycki. Lubię cycki, ale nie do tego stopnia, żeby jak wyżej napisałem, rzucano mi nimi w ryj (chociaż, moze...?). I Europa podziela moje zdanie w tej kwestii. Jeśliby wyrzucić rzucanie biustem na wszystkie strony, zostawić ludowe elementy, zaśpiewać ten kawałek w całości po angielsku, możecie mi wierzyć lub nie - mamy wysokie miejsce.

Btw. Kto #!$%@? głosował na to węgierskie gówno? Ogladam Eurowizję, czy stream z MTV?

W normalnych eurowizyjnych warunkach, które panowały dziesiątki lat temu, Hiszpania ma bankowe zwycięstwo, bo to było wokalne mistrzostwo.

Wielka Brytania i Niemcy to były dwie pozycje najbardziej zbliżone do Eurowizyjnego przeboju. Coś jak Lena. Swojodrogo: zauważyliście ten niesamowity rozstrzał gatunkowy, a przy okazji plagiatowanie stylu na potęge? Finlandia wyskakuje z Coldplayem, Szwajcaria z Rybakiem, UK z Florence and the Machine, Malta z Mumford n Sons, Dania z Bruno Marsem. Trochę z tego takie deptanie po utartych szlakach na zasadzie "a nuż się przyjmie".

I może faktycznie się przyjmie. Bo poziom muzyczny był zaskakująco wysoki, jeśli bierze się pod uwage konkretne utwory. A Holandia, chociaż takich smutów nie bardzo lubię, to klasa dużo wyższa niż cała ta eurowizyjna druga liga.


Rzekłem.

#eurowizja #przemyslenia #podsumowanie #orzechmistrz #zadlugie