Wpis z mikrobloga

Nudno dzisiaj i nie mam co robić, więc stwierdziłam, że napiszę całkiem zabawne jak dla mnie #coolstory którego świadkiem byłam wczoraj. Długie i nie umiem do niego zrobić tl;dr, powodzenia ;p

Mianowicie wracam sobie z matury pociągiem do domu. Akurat jechał strasznie mały szynobus, więc byłam zmuszona usiąść naprzeciwko takiego młodego małżeństwa, ok 30 lat. Wsiadłam do pociągu 10 minut przed odjazdem, a do domu mam 45 minut, więc się trochę nasłuchałam :P

Ogólny zarys sytuacji: Magdalena i Patryk, 3 lata po ślubie, 7 lat od zaręcznyn, dzisiaj ich córka Julia kończy 5 miesięcy. Patryk pracuje i mieszka w Poznaniu, Magda w wiosce ok 80 km stamtąd. Patryk 'stara się' ściągnąć żonę i córkę do Poznania, ale wciąż nie ma mieszkania służbowego. Zazwyczaj na weekendy Magda z Julią przyjeżdżają do Poznania, ale teraz nie mogły bo mała jest chora. Patryk zgubił swoją obrączkę trzy miesiące temu jak skakał do wody w basenie, Magda jest najlepszą przyjaciółką byłej swojego męża, dowiedziała się o tym wczoraj :D

No i tak siedzą sobie, śmieszkują, rozmawiają, przytulają się i całują z dźwiękami na cały pociąg. Patryk ciągle narzeka, że jaka szkoda, że dziewczyny nie mogą do niego przyjechać na weekend i że nie będzie miał co robić. Magda każe mu obiecać, że wyjdzie z domu tylko na pół godziny na fajkę z jakimś kolegą Sławkiem (swoją drogą strasznie głupie mi się to wydawało, co jej po tym że on będzie tyle sam siedział ;p). Patryk obiecuje, blebleble, znowu się całują, Magda się dowiaduje o tym, że jej przyjaciółka 10 lat temu była z jej mężem, trochę fochów i znowu się tulą. W ogóle co drugie słowo skarbie, słoneczko, kocham cię etc. Potem jeszcze zaczęli planować drugie dziecko jak tylko będą mieszkali w Poznaniu razem, normalnie cud, miód malina, wszyscy naokoło rzygali tęczą. Dojechaliśmy do stacji na której Magda wysiada, Patryk ją odprowadza do drzwi, nie widziałam jak się żegnali, ale słyszałam odgłosy xD. Jeszcze przez okno jej macha, robi serduszko z rąk i krzyczy że ją kocha. Wtedy sobie pomyślałam 'ale fajne małżeństwo, tyle lat są ze sobą i tak się kochają' :D

Ale tutaj historia dopiero się zaczyna. Patryk wyciąga telefon i dzwoni do Sławka z takim tekstem


Ja wyglądałam mniej więcej tak: O.O. Ten dalej rozmawia, ale nagle mówi, że ma drugą rozmowę. Rozłącza się i odbiera. "No co tam kochanie? Mamusia po ciebie przyjechała? A nie było ci za ciężko z tą torbą? Już mi was brakuje, wieczorem zadzwonię do was, tatuś musi porozmawiać z Juleczką' i dale leci w ten deseń. Wtedy moja twarz już wygląda tak: xD. Zmienia się na XD, gdy rozłącza się i po 'kocham cię, do wieczora skarbie' mówi pod nosem


Potem wyciąga telefon i dzwoni do Sławka, kontynuuje umawianie się na imprezę i zaczyna jechać na Magdę, że mu żyć nie daje bo ciągle dzwoni i w ogóle kontroluje. Potem Sławek się pyta, czy Magda w ogóle wie o jego planach i czy się zgadza, a Patryk na to


Dobrze, że było to kawałeczek od mojej stacji, bo mogłam podejść do drzwi i tam kisnąć w spokoju ;p Jeszcze wychodząc słyszałam jak odbiera następny telefon. "Co Madziu, Julka już lepiej się czuje?". W sumie szkoda, że wysiadałam, bo całkiem nie najgorszy ciąg dalszy się zapowiadał, teraz mnie ciekawi jak to się zakończyło ;p

Tak w ogóle to opowiedziałam tę historię mojej kuzynce, a ona zamiast się śmiać to żałowała tej babki ()
  • 12
@rulejn: @jestem_legenda: kobity żal, poważnie? dzwonić do męża co 20 minut, żeby sprawdzić, czy czasami nic nie zrobił, no bez przesady. małżeństwo oparte na kłamstwie, to dla mnie #!$%@? małżeństwo. jak mąż się idzie #!$%@?ć 0,7 z kumplem, to mówi żonie "kochanie idę się #!$%@?ć 0,7 z matim obalimy". a tu ewidentnie chłop prawdy nie mówi, bo kobita by mu zrobiła z dupy jesień średniowiecza, bez sensu. dorośli są, powinni