#programista15k Od jakiegoś czasu zauważam narastającą falę krytyki wobec programistów – "że to praca śmieciowa", "że siedzą całe dnie przed komputerem", "że wcale nie są tacy wyjątkowi". Ta narracja jest ciekawa, bo bardziej mówi o tych, którzy ją tworzą, niż o samych programistach. To symptom większej zmiany społecznej i pewnego rodzaju frustracji. Ale zamiast rzucać kamieniami, może warto spojrzeć na coś bardziej konkretnego – na przykład na pracę w Lidlu.
Praca w Lidlu to szkoła charakteru. Codziennie masz realny wpływ na rzeczywistość – układasz towar, obsługujesz klientów, widzisz bezpośrednie efekty swojej pracy. Nie ma tu abstrakcyjnych "tasków" w Jirze ani wiecznego przerzucania odpowiedzialności między zespołami. Wszystko dzieje się tu i teraz – z ludźmi, dla ludzi. A do tego, co istotne, Lidl nie tylko wymaga, ale też nagradza. Pensje w Lidlu są na poziomie, który zaskoczyłby niejednego internetowego hejtera. Dodatkowo masz benefity, stabilność zatrudnienia i jasną ścieżkę rozwoju – coś, czego wielu "freelancerów" z branży IT może tylko pozazdrościć.
Praca w Lidlu to także odporność na globalne zawirowania. Gospodarka zwalnia? Kryzys? Inflacja? Ludzie i tak będą kupować jedzenie. Tymczasem w branży IT projekt może zostać ucięty, firma zwolnić setki ludzi w tydzień, a perspektywy nagle się zmieniają. To brutalne, ale prawdziwe. W Lidlu, jak długo jest chleb i mleko, praca będzie.
Warto też zastanowić się nad mentalnością. W Lidlu uczysz się współpracy, szacunku do klientów i kolegów z pracy. Programowanie natomiast, choć jest kluczowe w cyfrowym świecie, bywa bardzo samotne. Siedzisz przed monitorem, odgrodzony od rzeczywistości. Czy to faktycznie "lepsze życie"?
Dlatego zamiast hejtować innych – czy to programistów, czy kasjerów – warto spojrzeć na realną wartość swojej pracy i wkład w społeczeństwo. Być może praca w Lidlu nie jest tak "sexy", jak modne technologie, ale ma głęboki sens i konkretne korzyści. Może zamiast szukać problemów w IT, lepiej poszukać etatu na kasie? Tam przynajmniej nikt nie kwestionuje Twojej przydatności, a każdy dzień przynosi nowe wyzwania – realne, a nie wirtualne. 🚀
Czas zejść na ziemię i docenić wartość prostych, solidnych zawodów. Lidl czeka!
Znacie kogoś kto popełnił #s---------o? Ostatnio sobie uświadomiłam, że w każdym bloku w mojej okolicy przynajmniej jedna osoba się wylogowała. W większości królował sznur.
Praca w Lidlu to szkoła charakteru. Codziennie masz realny wpływ na rzeczywistość – układasz towar, obsługujesz klientów, widzisz bezpośrednie efekty swojej pracy. Nie ma tu abstrakcyjnych "tasków" w Jirze ani wiecznego przerzucania odpowiedzialności między zespołami. Wszystko dzieje się tu i teraz – z ludźmi, dla ludzi. A do tego, co istotne, Lidl nie tylko wymaga, ale też nagradza. Pensje w Lidlu są na poziomie, który zaskoczyłby niejednego internetowego hejtera. Dodatkowo masz benefity, stabilność zatrudnienia i jasną ścieżkę rozwoju – coś, czego wielu "freelancerów" z branży IT może tylko pozazdrościć.
Praca w Lidlu to także odporność na globalne zawirowania. Gospodarka zwalnia? Kryzys? Inflacja? Ludzie i tak będą kupować jedzenie. Tymczasem w branży IT projekt może zostać ucięty, firma zwolnić setki ludzi w tydzień, a perspektywy nagle się zmieniają. To brutalne, ale prawdziwe. W Lidlu, jak długo jest chleb i mleko, praca będzie.
Warto też zastanowić się nad mentalnością. W Lidlu uczysz się współpracy, szacunku do klientów i kolegów z pracy. Programowanie natomiast, choć jest kluczowe w cyfrowym świecie, bywa bardzo samotne. Siedzisz przed monitorem, odgrodzony od rzeczywistości. Czy to faktycznie "lepsze życie"?
Dlatego zamiast hejtować innych – czy to programistów, czy kasjerów – warto spojrzeć na realną wartość swojej pracy i wkład w społeczeństwo. Być może praca w Lidlu nie jest tak "sexy", jak modne technologie, ale ma głęboki sens i konkretne korzyści. Może zamiast szukać problemów w IT, lepiej poszukać etatu na kasie? Tam przynajmniej nikt nie kwestionuje Twojej przydatności, a każdy dzień przynosi nowe wyzwania – realne, a nie wirtualne. 🚀
Czas zejść na ziemię i docenić wartość prostych, solidnych zawodów. Lidl czeka!