Wpis z mikrobloga

Trudne sprawy po rosyjsku:
Jakże szczęśliwa była to Rosjanka, gdy dowiedziała się, że jej brat jednak żyje i znajduje się w ukraińskiej niewoli.

od: technicznybdg

#ukraina #wojna #rosja
Sweet-Jesus - Trudne sprawy po rosyjsku: 
Jakże szczęśliwa była to Rosjanka, gdy dowi...
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 13
Przeraża mnie zawsze spokój i jakąś oschłość tych ludzi.
No pojechał no wojnę, jego kolega mówił że mu głowę urwało, no tak, mogę z nim porozmawiać.
Przecież normalna osoba, której znajomy zaginął na wojnie by się ekscytowała a co dopiero BRAT.
  • Odpowiedz
@neonn: też mam to wrażenie. Kiedyś chyba ten sam gość dzwonil do matki jakiegoś ruska złapanego przez ukr i tam było to samo. Gośc tłumaczy że był na froncie i że dowództwo ma ich w dupie i wszyscy giną i on miał farta to matka mu powiedziała że kłamie i żeby się wziął w garść. Strasznie sprane głowy.
  • Odpowiedz
@gbsh @neonn oni też dobrze wiedzą co by było gdyby powiedzieli coś nie halo. Jak w Polsce za komuny moja matka dzwoniła z ciotką z USA i coś tam powiedziała że jest średnio w pracy to miała na drugi dzień "średnio przyjemną" wizytę smutnych panów. A co dopiero Rosja po 100+ latach takiego stanu, ogólnej patologii + wyrażenie opinii o wojnie... Przypominam, że to rosyjskie matki zakończyły wojnę w Czeczeni.
  • Odpowiedz
@neonn: typowa Rosja, obrońca konserwatywnych wartości i cywilizacji europejskiej, nie to co zgniły zachód. A tak na serio to Rosjanie są przyzwyczajeni że życie (szczególnie mężczyzn) ma niewielką wartość. Dziś chłop jest a jutro go może nie być. Podczas II WŚ zginęło prawie 30 mln Rosjan, później Stalin zlikwidował jeszcze kilka milionów. Oni są po prostu do tego przyzwyczajeni. Ludzi u nich mnogo.
  • Odpowiedz