Wpis z mikrobloga

@Kressska: Ja pracuję głównie na kablu, jak odepnę kabel, to wyładuję baterię do zera i ładuję do pełna. Oczywiście nic na siłę i zdarza mi się ładować do połowy i odpinać, czy inne kombinacje. Laptop ma 2,5 roku, a bateria jeszcze ze 2 godziny pociągnie, albo i lepiej.
  • Odpowiedz
@piotreek88: No tak, ale tak czy siak nie jest to zdrowe rozwiązanie, bo te baterie nie mają efektu pamięci, więc nie ma po co ich formować.

CHOCIAŻ NOWE BADANIA POKAZUJO ŻE JEDNAK TO NIE JEST ZLY POMYSŁ, ale częstotliwość raczje w okolicy raz na rok.
  • Odpowiedz
@filas312: Mam takie podejście, że ten laptop ma 2,5 roku i bateria wytrzymuje nie wiele gorzej od tego, jak był nowy, więc twierdzę, że za bardzo jej nie zaszkodziłem przez ten czas takim traktowaniem. Jestem przekonany, że gdy system się zamyka, to napięcie na ogniwach jest jeszcze na tyle wysokie i w baterii jest jeszcze tyle energii, że nie niszczy się ona.
  • Odpowiedz
@piotreek88: nie no, wiesz o co mi chodzi - o coś w stylu "ZA KAŻDYM RAZEM DO ZERA A POTEM 100%", czy coś, bo tak niektórzy robili, a przy Li-Ion to niekoniecznie pomaga przy takim nadużyciu, przy NiCd trzeba było, a tutaj to raczej taki dodatek.
  • Odpowiedz
@filas312: Rozumiem.

Ale nie można też się trzymać sztywno tych zasad, bo w końcu baterie są dla nas, a nie my dla nich. Nowa bateria do lapka nie kosztuje majątku, więc nie ma potrzeby obchodzić się z nią jak z jajkiem faberge
  • Odpowiedz
@filas312: Może inaczej.

Dzisiejsze baterie są na tyle dobrze, że różnica pomiędzy traktowaniem ich idealnie, a traktowaniem prawie idealnie, jak ja to robię, jest tak mała, że nie widzę powodów, aby odmawiać sobie rozładowania baterii do zera, czy ładować ją przez pół godziny i odpiąć itd.
  • Odpowiedz