Wpis z mikrobloga

#paryz2024 Nazwy konkurencji w tym kolarstwie torowym brzmią jak jakieś czary fantasy. Keirin, omnium.
Pominę, że rozumiem sens kolarstwa szosowego czy górskiego, ale dalej nie rozumiem sensu kolarstwa torowego dookoła hali xd
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Pas-ze-mna-owce: Keirin to akurat z Japonii zaimportowaliśmy stąd ta nazwa. A kolarstwo torowe to w sumie wyprzedza o kilka dekad chociażby tour de france, rowery bez wolnobiegów i hamulców są najbardziej zbliżone do pierwszych maszyn. O wiele niższy koszt i wysiłek organizacyjny niż szosa, zupełnie inne charakterystyki konkurencji i wymagania wobec sportowców (spinterzy torowi to są przecież wielkie schaby). To tak jakby powiedzieć 'po co nascar skoro mamy f1 i
  • Odpowiedz
To tak jakby powiedzieć 'po co nascar skoro mamy f1 i wrc' czy 'po co żużel skoro mamy motocross i moto gp'.


@elberet: kolarstwo górskie czy szosowe są naturalne dla człowieka na co dzień. Nikt za to w wolnym czasie nie jeździ rowerem po sali.
  • Odpowiedz
@Pas-ze-mna-owce: nikt normalny nie uprawia sportu wyczynowo, nikt normalny nie goli nóg i nie przebiera się w trykocik, nieważne czy idzie jeździć po szosie, lesie czy torze.
normalne korzystanie z roweru na co dzień to transport i rekreacja.
zresztą odwoływanie się do 'normalności' i 'naturalności' w kontekście igrzysk olimpijskich - najlepszych sportowców którzy poświęcili całe życie często niszowym dyscyplinom to peak chłopskorozumizmu
  • Odpowiedz
@elberet: I normalne korzystanie z roweru rekreacyjne jest właśnie szosowe albo górskie. Kolarstwo torowe to poziom wioślarstwa halowego (tak, istnieje takie coś i jest równie sensowne).
P.S: masa osób obojga płci goli nogi, wyjdź spod kamienia
  • Odpowiedz