Wpis z mikrobloga

#pracbaza

Mam taką sytuację, że pracuję w #korpo, troche bullsht job (nie IT). Praca jest hybrydowa (jestem w biurze 1-2 razy w tygodniu), dziennie obowiązki zajmują mi w sumie maksymalnie 2 godziny, wypłata jest spoko, bo prawie 7k na rękę, mam 26 lat. Niestety taki tryb pracy mnie wykańcza, nie chcę wegetować jak jakiś korposzczur, przeklikując wiecznie tabelki w excelu. Wykańcza mnie takie egzystowanie w pracy. Chciałabym się przekwalifikować na coś sensownego i przyszłościowego. Mam 2 pomysły, ale nie wiem, czy mają sens:
1. Umiem pythona, SQL, umiem w analizę i wizualizację danych - myślałam, żeby mocno pocisnąć temat data science i ML. AI to przyszłość, więc dobrze byłoby ogarnąć temat i szukać za kilka miesięcy/ za rok technicznej pracy w tym kierunku.
2. Umiem szyć, potrafię uszyć proste ubrania, chodzę na dodatkowe zajęcia z krawiectwa, lubię to i bardzo mnie to pociąga. Kolejnym pomysłem jest przewegetowanie w obecnej pracy i założenie za jakiś czas biznesu krawieckiego/szycie ubrań na miarę/ może własna marka?

Chcę podjąć jakiś kierunek na przyszłość, bo mam już dość korpo pier$%^&nia. Nie nadaje się do tego, nienawidzę takiego udawania, lanczyków z szefami, pozerstwa.
Może macie dla mnie jakieś inne rady?
  • 2
  • Odpowiedz