Wpis z mikrobloga

KANADA

Nie będzie lepszej kadry atletycznie na świecie, bo też być nie może. Kanadyjczycy to giganci jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Tym od lat wiele wygrywają, ale z drugiej strony jest to reprezentacja potężnie niedowartościowana. Mają jeden światowy medal oraz parędziesiąt zdobytych na swoim północnoamerykańskim podwórku. Nie przeszkadza im to jednak swobodnie przedostawać się na trzecie kolejne Igrzyska z rzędu. Kanada w Rio de Janeiro wróciła do turnieju olimpijskiego po 24 latach i na dzień dobry wyszła z grupy śmierci. Wynik ćwierćfinałowy następnie powtórzyli w Tokio. Były to podobne zespoły w dużej mierze funkcjonujące w tej samej grupie ludzkiej. Teraz Kanada zmagała się z dużymi problemami w cyklu olimpijskim związane z mini zmianą pokoleniową oraz z tym, że początkowo nie trafiono z następcą Glenna Hoaga.

Medale olimpijskie: 0
Bilans olimpijski: 9-19
Ostatni start olimpijski: Tokio 2021 - ćwierćfinał (0:3 vs ROC)
Ranking FIVB: 9 (274 pkt)

Kadra olimpijska Kanady:
R - Luke Herr - 29 lat - 194cm - Narbonne (FRN)
R - Brett Walsh - 30 lat - 195cm - Stade Poitevin (FRN)
A - Arthur Szwarc - 29 lat - 207cm - Vero Volley Monza (ITA)
A - Xander Wassenaar Ketrzynski - 24 lata - 207cm - SVG Luneburg (GER)
P - Stephen Maar - 29 lat - 199cm - Gas Sales Piacenza (ITA)
P - Eric Loeppky - 25 lat - 197cm - Cucine Lube Civitanova (ITA)
P - Brodie Hofer - 24 lata - 199cm - Prisma Taranto (ITA)
P - Nicholas Hoag - 31 lat - 201cm - Arkas Spor Izmir (TUR)
Ś - Fynnian McCarthy - 24 lata - 200cm - Bogdanka LUK Lublin (POL)
Ś - Danny Demyamenko - 29 lat - 196cm - Yuasa Battery Grottazzolina (ITA)
Ś - Lucas Van Berkel - 32 lata - 210cm - Sporting Lizbona (POR)
L - Justin Lui - 24 lata - 178cm - Dukla Liberec (CZE)
13 - Ryley Barnes - 30 lat - 200cm - Nice (FRN) - przyjmujący
Trener - Tuomas Sammelvuo

Terminarz:
CAN vs Słowenia 28 lipca 21:00
CAN vs Francja 30 lipca 21:00
CAN vs Serbia 3 sierpnia 21:00

Kanadyjczycy, aby w ogóle jeszcze walczyć o Igrzyska po fatalnym sezonie 2022 musieli ściągnąć do siebie człowieka, który z niejednego pieca chleb jadł. Padło na Sammelvuo, który w Tokio zdobył srebrny medal. Lepiej trafić nie mogli, bo Fin znalazł antidotum na bolączki reprezentacji Kanady. Tutaj warto przypomnieć, że Kanada w 2023 roku to nie była jeszcze powalająca drużyna. W VNLu grali słabo. Potem zdobyli srebrny medal Mistrzostw strefy NORCECA i na kwalifikacje olimpijskie do Xi'an jechali zmotywowani, ale pewnie bez wielkich nadziei. Szybko okazało się, że Kanada może powalczyć o olimpijski bilet, ale ostatecznie ich los był w rękach Belgów i Bułgarów. Porażka kadry Zaniniego z zespołem Konstantinowa zaważyła na tym, że klucze do paryskich wrót zostały Kanadyjczykom wręczone. Nie był to jednak awans spektakularny.

Tegoroczny VNL to już ta kadra Kanady o której Sammelvuo może powiedzieć - To są moje chłopaki i taki zespół chciałem skonstruować. A to wszystko nie było zadaniem łatwym. Kanadyjczyków, którzy grali w Tokio będzie w Paryżu ledwie paru - Maar, Hoag, Szwarc, Van Berkel. Zmianie uległ doświadczony trzon. Z ważnych zawodników tak naprawdę ostał się tylko Hoag. Przemiana tej drużyny powodowała, że ciężko było uwierzyć w to, że na Igrzyska pojadą, a co dopiero, żeby tam grać o medale. To drugie nadal wydaje się mało możliwe.

Jak rozróżnić Walsha i Herra? Brett częściej gra pipe'a. Obaj rozgrywający są z podobnej półki. Grać będą nawet w tej samej lidze i są z tego samego rocznika. Są sportowo bardzo podobni, nawet serwują podobnie. Sammelvuo postawił z tego duetu na Herra. Jest to zawodnik, którego uznałbym za mniej szalonego i bardziej poukładanego. Gra poprawnie, ale bez szaleństw. Fajerwerków nie oczekiwałbym również od Arthura Szwarca. To członek rewelacji ligi włoskiej - Monzy, który jednak był tam czwartym w hierarchii skrzydłowym. Szwarc był i tak dość mocno eksploatowany i zostawiał za sobą bardzo różne wrażenie. To zawodnik po którym widać, że długo był środkowym. Jego dynamika nie jest wspaniała tak jak i jego zmiennika Ketrzynskiego. Obaj mają jednak zasięg i siłę, a to zawsze jakiś atut. Na jakiś plusik można zapisać to, że jak przyszło do dużego grania (ćwierćfinał VNL) to Szwarc zagrał rewelacyjnie.

Przyjęcie to dla Kanady bajka. Loeppky i Maar znają się jak dwa łyse konie. Prawdopodobnie przez przypadek Monza stworzyła duet, który potrafi ze sobą rewelacyjnie grać i współpracować. Z tej dwójki na większe słowa uznania zasługuje Maar. Jest to zawodnik, który bierze na swoje szerokie barki ciężar spotkań reprezentacji Kanady. Doskonale punktuje, bierze na siebie wysokie piłki jak i te bezpańskie, sytuacyjne. Jest prawdopodobnie w czołowej dziesiątce przyjmujących świata na ten moment. Nie ma w swoim arsenale minusów. Kanada takiej indywidualności nie miała od czasów Gavina Schmitta. To co jednak daje nadal Kanadzie dobre wyniki to to, że nie są od Maara zależni. Gdy przegrywają nie ma uproszczania gry pod Stephena. To jest ich spory atut.

Jeszcze nie przytoczyłem z imienia i nazwiska, ale poprzednim szkoleniowcem Kanady był Benjamin Josephson, którego ambicją w 2022 roku było poszerzenie kadry. Z tego rozwoju teraz Kanada mniej więcej zawdzięcza swojego podstawowego libero - Justina Luiego jak i Brodiego Hofera, który miał okazje przecież niedawno oczarować kibiców Czarnych Radom. Wracając do libero - Lui nie jest odpowiedzią na Blaira Banna, ale jest solidny. Solidny na tyle, że już żaden człowiek sztabu nie będzie musiał przypominać trenerowi, że można wziąć Stevena Marshalla i go przestawić na libero. Jest Lui, który gwarantuje średnią jakość, ale przynajmniej nie przeszkadza. Na pewno nie przeszkadza też McCarthy, który wyglądał w Lidze Narodów niesamowicie dobrze w ofensywie. Aż dziw bierze, że był taki moment kiedy Sammelvuo zrezygnował z niego w podstawowej szóstce. Środkowi to taki cichy atut tej drużyny, bo są to ludzie postury strongmanów, którzy nadrabiają surowość techniczną wybieganiem i siłą. Jak wspomniałem Kanada na siłownię zdecydowanie chodzi i wyciska tam pewnie ciężary, które zdziwiłyby nawet Amerykanów.

Pojawiają się głosy u naszych przyjaciół ze społeczności siatkarskiej zza Atlantyku, że Kanada może będzie czarnym koniem tychże Igrzysk. Osobiście jeszcze stoję twardo obiema stopami na ziemi i raczej Kanady nie widzę wyżej niż w ćwierćfinale. W ogóle nie pisałem o tym w jakiej grupie przyjdzie im funkcjonować, a to w tym wszystkim wręcz kluczowe. Klonowe Liście mają grupę bardzo trudną. W zasadzie żaden mecz nie gwarantuje im punktów. Sytuacja trochę jak z 2016 roku, ale wtedy dzięki pokonaniu swoich kolegów, kryptorodaków Amerykanów wyszli z grupy. Jeszcze do tego Włosi się podstawili, a Meksyk przechodził tam tylko przypadkiem. Teraz może być o tyle trudniej, że Słowenia i Francja to po prostu od nich drużyny lepsze na papierze, a Serbia to spora niewiadoma, która może jednak jakimś tajemniczym cudem wybuchnąć. Od Kanadyjczyków nie oczekiwałbym wiele więcej niż to co pokazali w Lidze Narodów, a tam przecież odbili się w 1/4 jak od ściany. Także ja prorokuje ćwierćfinał, ale taki negatywny ćwierćfinał - tzn. że prędzej nie wyjdą z grupy niż ten ćwierćfinał przejdą do fazy medalowej.

#siatkowka #paryz2024 #siatkaspam
vasos - KANADA

Nie będzie lepszej kadry atletycznie na świecie, bo też być nie może....

źródło: kanada to inaczej reprezentacja klonowych liście ponieważ żyją tam drzewa z takimi liściami

Pobierz
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@vasos: już nie chciałem tego pisać w tekście, który mi się wyjątkowo dobrze pisało, ale jest jeszcze sprawa taka, że ta drużyna jest dość młoda. Najstarszy jest Van Berkel i Hoag. Oni obaj są leciutko po trzydziestce i nawet nie są podstawowymi teraz zawodnikami. Na pewno Hoag takim graczem nie jest. W dodatku mają świetne pokolenie średnich, przeciętnych zawodników do rzeźbienia mniej więcej do 25 roku życia. Pełno ich jest
  • Odpowiedz