Wpis z mikrobloga

System wyborczy to fascynująca rzecz - ostatnie wybory we Francji i Wielkiej Brytanii to doskonałe przykłady jak ogromne znaczenie ma sposób liczenia głosów.

W obu państwach wybory do Izby Gmin (UK) oraz Zgromadzenia Narodowego (Francja) odbywają się w jednomandatowych okręgach wyborczych. Różnica polega na tym, że w UK odbywa się jedna tura, a we Francji dwie. Mandat do Izby Gmin zdobywa kandydat z największą ilością głosów spośród kandydatów i nie musi być to ponad 50% (tzw. first-past-the-post). Natomiast do Zgromadzenia Narodowego konieczne jest zdobycie ponad 50% głosów, jeśli nikomu to się nie udaje w pierwszej turze to ma miejsce dogrywka w drugiej.

Konsekwencje tej różnicy są ogromne:

- w UK samodzielną większość mają przedstawiciele Partii Pracy, ale gdyby odbyła się druga tura na zasadach francuskich to mogliby oni utracić zwycięstwo. Otóż w pierwszej turze zrobili oni wynik 34%. Wystarczyło to do wygranej, gdyż prawicowi wyborcy podzielili swoje głosy pomiędzy Partię Konserwatywną (24%) oraz skrajną Reform UK (14%), partię Nigela Farage'a (tego od Brexitu). Gdyby jednak odbyła się druga tura, to w wielu okręgach doszłoby do konsolidacji głosów prawicowych i w rezultacie przegranej labourzystów.

- we Francji natomiast w pierwszej turze zwyciężyło Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen z wynikiem 33%. W drugiej turze doszło jednakże do konsolidacji głosów lewicy (28% w pierwszej turze) i liberałów (21%) i w ten sposób najprawdopodobniej właśnie te partie stworzą rząd koalicyjny. Gdyby zastosować tutaj system brytyjski, to dzisiaj francuscy narodowcy byliby bliscy utworzenia rządu w koalicji z centroprawicowymi Republikanami.

#polityka #francja #anglia #uk #wybory #4konserwy #neuropa
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach