Wpis z mikrobloga

Wracałem sobie właśnie ze sklepu z zakupami stołecznymi bielańskimi alejami, idę sobie spokojnie chodnikiem, zatrzymuje się samochód, wysiada dwóch dobrze zbudowanych chamów, pokazują blachy i pytają czy możemy porozmawiać. Miałem jakiś wybór?

Panowie obwieścili mi, że od lipca trwa akcja "stop narkotykom" i zostałem "wytypowany" do sprawdzenia. Ot, taka zaczepna aparycja widocznie.

Pytali czy coś przy sobie mam i jeśli się przyznam nim coś przy mnie znajdą, potraktują mnie łagodniej. Mówię im, że mogą trzepać. Następnie wyciągnęli jakieś woreczki z testami i pytają się czy w przeciągu czterech ostatnich dób coś brałem i jeśli tak, to lepiej, żebym przyznał się przed badaniem.

Mówię, że jestem wolny od narkotyków, pokazuję, że co dwa miesiące oddaję krew i mogą badać jeśli chcą. Krwiodawstwo podziałało im na wyobraźnię, oddali mi dowód i powiedzieli, że wierzą mi na słowo. 😛

Dziwna akcja, uważajcie tam na siebie. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Następnie wyciągnęli jakieś woreczki z testami i pytają się czy w przeciągu czterech ostatnich dób coś brałem i jeśli tak, to lepiej, żebym przyznał się przed badaniem.


@WastedBasterd: zazywanie nie jest w Polsce nielegalne. Nie mozesz ich miec ze soba, ale mozesz je brac, albo byc nastukany jak meserszmit.

Pewnie im sie nudzilo, albo wygladales podobnie do kogos. Patusy zostana patusami, niewazne jaka blache beda mieli przy sobie ¯\(ツ)/¯
  • Odpowiedz