Wpis z mikrobloga

VCARB przywiózł mnóstwo poprawek i nie zadziałały. Daliby Kubicy jeden, dwa FP1 to dałby im taki feedback i tak ustawił bolidy jak nikt nigdy nie ustawił. :) Niby śmieszne ale kiedy miał FP1 w Alfie Sauberze to punkty były. Nie ma FP1 Kubicy to punktów nie ma. Ludzi Sauberowi raczej nie ubyło, chyba wręcz przeciwnie Audi już zaczyna się tam zbroić. Czyli kto dawał tę różnicę? :)
Verstappen ostatnio jeździł samochodem sprzed dwóch lat. Niby żeby wyłapać jakieś różnice. Czy takie oddawanie FP1 nie tylko juniorom ale i doświadczonym kierowcom nie powinno być powszechne? Ot taki RBR chyba ciut się pogubił. Czy wrzucenie Ogrurardo, który troszku bolidów już zaliczył, na jedno FP1 zamiast Ogóreza nie dałoby nowego spojrzenia na bolid? Ogórez mógłby w tym czasie jechać FP1 w RB. Też dałby jakiś "świeży" feedback. To samo w Mercedesie. Taki Gutteirez ile lat siedzi w symulatorze Mercedesa? 6-7? I chyba ani razu nie jechał w miarę aktualnym samochodem F1. To już Grosjean był bliżej tego. No i ten Gutteirez śmiga sobie w tym symulatorze, wykonuje tylko polecenia inżynierów jak w jakimś kołchozie, nie mając pojęcia o zachowaniu samochodu na torze. A nuż Gutteirez, Ricciardo czy Perez zwróciliby uwagę na coś czego podstawowi kierowcy, jeżdżący samochodami, współpracujący z inżynierami, przyjmowali jako coś oczywistego i nie do zmiany?
#f1
  • Odpowiedz