Aktywne Wpisy
TfarukBartus +385
Nigdy nie zabrałem nic ze śmietnika aż do dzisiaj (lvl24), poszedłem wyrzucić śmieci a tu się okazało że ktoś wyrzucił 3 kartony gier, jako graczowi szkoda mi gier na płytkach więc zabrałem je ze sobą... W domu moim oczom ukazały gry zwykle, edycję specjalne, edycję kolekcjonerskie, a większość to gry dzieciństwa/nastoletnich lat, stan płyt w większości to 6/6 bądź 5/6 (ciekawe czemu wyrzucił taką kolekcje?), no cóż trzeba zamówić stacje płyt na
njdnsjdnjs +7
mieliscie kiedys jakies paranormalne doswiadczenia?
Czy to jego osobista decyzja czy w danej sytuacji użyje broni z ostrą amunicją czy paraliztora?
Mam nieodparte wrażenie, że sporo tych przedstawionych tam sytuacji eskaluje bardzo szybko do ostatecznego scenariusza i zbierania denata z podłogi, podczas gdy użycie paralizatora, czy zglebowanie agresora byłoby wydaje się wystarczające żeby takiego klienta uspokoić.
Nie mówię oczywiście o przypadkach kiedy ktoś celuje w funkcjonariuszy z broni czy wręcz oddaje strzały, ale jak naćpany ziomek robi fikołki na ulicy z nożem, a przyjeżdża patrol i zeruje w niego magazynek wydaje mi się trochę przesadzoną reakcją.
Czy tam używanie broni jest już tak znormalizowane, że policja ma święte prawo do ładowania w każdego, kogo uważa za potencjalne zagrożenie życia funkcjonariuszy lub osób postronnych? Jestem ciekaw waszych opinii i wiedzy w tym temacie.
#usa #policja #bron
@Wojciech_Skupien: Tam prędzej wywalą cię z policji, jak nie wyzerujesz magazynka w osobę stwarzającą zagrożenie. Były takie przypadki.
Baba użyła tasera, trochę oczywiście pomógł, ale inny bagieciarz i tak odpalił podejrzanego.
Później tą babe zwolnili. Niestety, nie pamiętam sprawy, ale jak odpowiednio poszukać to napewno znajdziesz.
Sprawa była postawiona jasno. Jak ktoś idzie na Ciebie z gnatem, nożem, pałką czymkolwiek - to musisz mu uwierzyć że chce cię zabić. A tym samym, jeśli on chce Cie zabić to Ty masz prawo bronić
@Wojciech_Skupien: zasada jest prosta, skuteczna i powinna być wprowadzana u nas - złamany palec funkcjonariusza jest warty więcej niż życie naćpanego ziomka robiącego na ulicy fikołki z nożem. Przy tak
Zaczynam rozumieć to podejście, natomiast sama doktryna i wyjaśnienie to jedno, ale urzeczywistnienie tego i wykorzystywanie tej "furtki" bywa mimo wszystko dla mnie wątpliwie moralnie w niektórych przedstawionych tam przypadkach.
Będąc wychowanym w świecie, gdzie stawia się jednak na techniki deeskalacyjne i użycie mniej śmiercionośnych środków przy obezwładnianiu złoczyńców ciężko mi zrozumieć ten punkt widzenia, ale myślę, że w Stanach jest do bardziej złożony problem i wiele czynników i
Kultura, system prawny i silne związki zawodowe policjantów.
1, Niewielkie konsekwencje użycia broni. Dopóki sprawa nie zrobi się medialna to wszystkim zależy na uznaniu użycia broni za właściwe. Sam policjant do czasu zakończenia śledztwa jest wysyłany na płatny urlop.
2. Jak prokurator zechce się bliżej przyjrzeć sprawie, kwestionować zeznania policjantów itp. to związkowcy od razu grożą strajkiem i odejściami.
3. W razie pozwu przez rodzinę zmarłego miasto najczęściej dogaduje się na wypłatę odszkodowania
No nic, będę dalej oglądał z zaciekawieniem historie przedstawione na tym kanale, i dalej będę czuć dyskomfort przy niektóych sytuacjach, mając wrażenie, że pewne techniki deeskalacyjne w tej sytuacji mogłyby uchronić czyjeś życie.
Dzięki za obszerne
Tu macie pokazane dlaczego. Nie ma po prostu czasu na reakcje a potencjalny nożownik może bardzo szybko skrócić dystans, który początkowo wydaje sie wystarczający.
Nie wiem, czy dużym pocieszeniem dla rodziny będzie wiadomość, że bandyta doskoczył do Ciebie z pustymi rękami.