Wpis z mikrobloga

W skrócie: Kupiłem martwe drzewka w biedronce…

Cześć,
Na ostatnich zakupach w biedronce, natknąłem się na ciekawą ofertę drzewek owocowych. Kupiłem kilka i wróciłem z nimi do domu z zamiarem posadzenia. Od razu nadmienię, że nie znam się zbytnio na roślinach.
Następnego dnia osoba o wykształceniu ogrodniczym powiedziała mi, że to co przywiozłem nie nadaje się do niczego i jest martwe. Tak, kupiłem kilka suchych gałęzi za 100 zł. Poszedłem więc do biedronki kolejnego dnia, aby złożyć reklamację.
Zderzyłem się z betonem, ponieważ kierowniczka odmówiła przyjęcia chrustu spowrotem oraz zwrotu pieniędzy. Wg. ich wewnętrznego regulaminu książki, drzewka i kilka innych rzeczy nie podlega wcale zwrotowi. Zostałem zbyty informacją, żebym napisał do ich biura obsługi klienta, co też uczyniłem.

Co myślicie o tej sytuacji, powinienem zrobić coś jeszcze ?
Czy to jak postąpili jest w ogóle zgodne z prawem?
Reszta tych suchych drzewek dalej znajduje się w sprzedaży. Stoją przy wejściu i czekają aż ktoś nieświadomy je kupi.
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach