Wpis z mikrobloga

@kubako: @Pioter_Polanski @Serpentens: Jak ja to rozumiem to masz czerpać przyjemność z samego życia - jak z podróży, nie czerpać przyjemności z samych dobrych chwil ale doświadczać również te chwile gdy kroczysz po wyboistej drodze

Notabene konfucjonizm ma lepszą filozofię bo w niej przynajmiej w tej drodze wykorzystujesz tą wiedzę i do czegoś dążysz namacalnego teraz, a nie tylko do osiągniecia stanu "nirwany"
  • Odpowiedz
  • 2
@Pioter_Polanski jak się tego nie ubierze w słowa, zawsze wróci się do tego paradoksu, że pragnienia są problemem, który pragnie się rozwiązać.

Oczywiście jest to paradoks dla osób początkujących, a jego zrozumienie stanowi element nauki. Po to się zresztą te wszystkie koany uskutecznia, aby rozumieć te paradoksy :)

@Czeski_Pablo lepszość to pojęcie względne. Zależy jaki ma być cel danej filozofii.

Poza tym dążenie do nirwany (kolejne pragnienie?) jest przereklamowane. To
  • Odpowiedz
  • 1
@kubako:

Należy unikać pragnień i gonienia za nimi, zatem pragniesz unikania pragnień... i co teras? xd

Nie do końca, pragnienia powstają spontanicznie i podświadomie, natomiast unikanie ich jest już działaniem świadomym. Więc nie można pragnąć unikania pragnień, a jedynie sobie to narzucić.
  • Odpowiedz
pragnąć unikania pragnień, a jedynie sobie to narzucić.


@Serpentens: Sorry, ale nie widzę różnicy. Jeśli sobie narzucisz pragnienie unikania pragnień, to nadal jest to pragnienie.

Tutaj może pojawić się problem definicyjny tego co rozumiemy jako pragnienie w mowie potocznej, w rozumieniu buddyzmu itp.
Niemniej "desire not to desire" jest paradoksem, ale oczywiście można sobie z tym poradzić - chyba większość osób wchodzących w buddyzm na jakimś etapie przez to
  • Odpowiedz
  • 2
@kubako: Chodzi mi o to że nie można decydować o tym czego się pragnie, albo pragniesz czegoś autentycznie albo w ogóle. Nie można na żądanie sprawić że marchewka będzie smakować bardziej niż stek z frytkami.
  • Odpowiedz
@kubako: ja buddyzm rozumiem tak,że nie chodzi o to żeby pragnąć braku pragnień, żeby pewnego dnia być oświeconym tak żeby realny świat nie pociągał, tylko o to żeby w teraźniejszości zaakceptować to,że jesteś, pragniesz, jest dobrze lub źle, ale się z tym godzisz, z tym jak jest, jak jest teraz. W ogóle wybieganie w przyszłość, w sensie,że pewnego dnia będę w końcu szczęśliwy i spokojny kłóci się z tą filozofią.
  • Odpowiedz
@kubako: Buddyzm nie polega na unikaniu pragnień. W sensie unikasz pragnień dotyczących rzeczy zmysłowych. W tym sensie gdy widzisz obiekty zmysłowości czy "światowego życia" zauważasz je i analizujesz pod względem trzech charakterystyk: stres, nietrwałość, nie-ja. Ale pragnienia są kluczowe gdy mówimy o rozwoju ścieżki. Nie ma nic złego w pragnieniu trzymania się 5 wskazań, praktykowania medytacji, rozwijania uważności. Te pragnienia są zręczne. Dopiero jak ktoś rozwinął mocno ścieżkę i wyzbył
  • Odpowiedz
Chodzi mi o to że nie można decydować o tym czego się pragnie, albo pragniesz czegoś autentycznie albo w ogóle.


@Serpentens: całkowicie się z tym zgadzam - w ogóle jestem zwolennikiem tego, że nie tylko nie ma wolnej woli, ale nawet nie możemy kontrolować własnych myśli. Tyle tylko, że to akurat dość harmonijnie się zgrywa z buddyzmem i z tym o czym piszę :)
  • Odpowiedz
@Serpentens: "Praktykując uważność stajesz się nieuważny, bo twoja uwaga skupia się na byciu uważnym. " No nie do końca. To tak jakby stwierdzić praktykując gotowanie stajesz się słabym kucharzem, bo twoja uwaga skupia się na gotowaniu. Ogólnie rozwijając uważność stajesz się coraz bardziej uważny.
  • Odpowiedz
@Kotdog: @kubako @Serpentens chciałem dodać tylko tyle, że jeden z największych skoków w praktyce samego Buddy dokonał się w momencie zrozumienia, że niezbędnym jest podział własnych myśli na te, najprościej mówiąc, korzystne, niekorzystne i neutralne. Skupienie się na tej wskazówce pomaga rozsuplac większość dylematów, bez krążenia w nawiasach definicji.
  • Odpowiedz