Wpis z mikrobloga

Panowie zacząłem chodzić na siłownię początkiem roku i jeśli chodzi formę jest naprawdę ok, cały czas jakiś progress jest, a siła w niektórych ćwiczeniach poszła do góry x2 (np. wyciskanie na płaskiej). Jedyną rzeczą, która mi przeszkadza w tym wszystkim to jest gotowanie. Nie lubię tego robić, #!$%@? mnie to, przejada mi się wszystko, irytuje mnie wyszukiwanie nowych rzeczy, robienie zakupów itd. Co raz więcej wydaje na jedzenie na mieście, nawet +1000 zł miesięcznie.

Na początku robiłem jakieś kurczaki w piekarniku, placki serowe, indyki, #!$%@? muje, ale po prostu nie chce mi się codziennie tego robić. Czy catering to dobra opcja? Jak wy sobie radzicie? Macie powera jeszcze na gotowanie po pracy i siłowni? Może gotujecie na cały tydzień na weekend? Macie jakieś swoje stałe pozycje i rotujecie w kółko?

#mirkokoksy #silownia
  • 3
  • Odpowiedz
@Narzekajaca_maruda: mi się totalnie odechciało robienia jakichś wymyślnych dań. Poszłam na maksa w prostotę i tak naprawdę codziennie jem to samo, czasami zmieniając sobie warzywa/owoce dla urozmaicenia. Muszę przejeść 3k kcal i robię to na dwóch bułkach z szynka i serem proteinowym z warzywkiem, dwoch szejkach (jeden 300kcal, drugi ponad 700 bo z platkami owsianymi), na obiad kurczak/indyk z ryzem i warzywami (mięso smażę na 3 dni, kupuje mielone zeby
  • Odpowiedz