Wpis z mikrobloga

@chleb_z_baltony: poza notorycznym niszczeniem firanek (które kupuje z tego względu po taniości w Lidlu) to jest spoko. Jako odpowiedzialny właściciel oczywiście nie wypuszczam kota na zewnątrz więc mam kontrolę nad tym co je. A weterynarz? Jak miałbym żałować kilka stówek raz na parę lat, widząc jak bardzo bilans zysków i strat jest na plusie? Kot to najlepsza inwestycja w zdrowie psychiczne :)
  • Odpowiedz