Wpis z mikrobloga

Sprawa jest taka, że ten mały jegomość, a raczej chyba dama, została zmuszona przez swoich rodziców do opuszczenia gniazda. I o ile jej rodzeństwo poradziło sobie z tym doskonale to ten oto osobnik wylądował w moim ogrodzie ku uciesze naszej kotki. Która raczej chciała się pobawić niż zeżreć ale kto tam wie co #!$%@? do głowy temu nieobliczalnemu zwierzakowi. Ale do rzeczy. Po udanej akcji ratunkowej, udanej ale nie takiej prostej, bo rodzice ptaszyska broniły dzieciątka przed człowiekiem bardzo zawzięcie, czego jednak nie raczyły przy kocie, XD i umieszczeni go, znaczy ptaka - szpaka na dachu w celu kolejnej próby nauki latania, ten mały jednakże nielot bardzo zgrabnie zeskoczył z dachu niczym człowiek wiewiórka z redbull challenge i #!$%@?ął o auto sąsiadki, dosłownie dwa metry od uważnie się temu przyglądającemu kocurowi. Felix, bo tak mu nadała na imię sąsiadka, w oka mgnieniu przytulił biedne ptaszysko, zapewne by sprawdzić czy wszystko z nim ok i udzielić mu pierwszej pomocy jeżeli była by konieczna. My jednak, zamiast dać szansę naturze rozwiązać sprawę tak jak to natura rozwiązuje, w tym samym jednak momencie, w mgnieniu oka, bez konsultacji i przemyślenia, stwierdziliśmy, że pomoc człowieka będzie jednak bardziej adekwatna i wzięliśmy sprawę we własne ręce - literalnie wzięliśmy ptaka we własne dłonie i daliśmy mu schronienie pod własnym dachem.
Pierwotny plan był taki, że w ciągu dwóch - trzech dni nabierze sił, nauczy się latać i dołączy do rodziny plądrować lokalne sady czereśniowe.
A owoce lubi. I robaki z mąki - żywe. Nie gardzi tez pająkami i muchami. Nie lubi dżdżownic. Żre dużo. Uwielbia kąpiele w zlewie. I jest tak już z nami ponad tydzień, i co najgorsze lata ledwo z kuchni do salonu i przestał bać się ludzi, kota, psa. Włazi na rękę, siedzi na ramieniu tudzież podlatuje i przysł#!$%@? się rozmowom czy też muzyce, tym samym czyniąc jego powrót do natury coraz bardziej ryzykownym. Nie mówiąc o tym, że robaki, które zżera są bardziej kosztowne niż psie żarcie.


P.S. siedzi przy otwartym oknie ale jednak nie czuję potrzeby by wylecieć na zewnątrz.

I teraz pytanie do wykopowych biologów - ornitologów i wszystkich innych znawców tematu - jak ułatwić mu powrót do natury i kiedy będzie, jeżeli w ogóle będzie, odpowiedni moment?

#ptaki #ornitologia #kiciochpyta
Jofiel - Sprawa jest taka, że ten mały jegomość, a raczej chyba dama, została zmuszon...

źródło: IMG_1159

Pobierz
  • 3
  • Odpowiedz
@Jofiel: Powrotu do natury raczej nie ułatwisz. Proces wdrukowania się spartolił i tyle.
Ale najprawdopodobniej pewnego dnia poczuje się na siłach i po prostu poleci.
Kiedy to nie wiem, bo na tym zdjęciu nic nie widać. Powinno być zrobione od strony pleców, aby można było to oszacować na podstawie długości lotek i sterówek.

Na Twoim miejscu spróbowałbym wzbogacić dietę o starte jako na twardo i twaróg i bezpośrednio na taką mieszankę
  • Odpowiedz