W ATP co turniej się dzieje. Faworyci odpadają, nigdy nie wiesz kto będzie w finale. W top20 każdy może wygrać z każdym i nigdy nie wiesz który chłop wystrzeli akurat w danym turnieju.
W WTA? Iga, Aryna, Coco to teraz pewniaczki do przynajmniej ćwierćfinału, a któraś z nich na bank będzie w finale i pewnie wygra. Raz na jakiś czas jakiś przebłysk. Z jednej strony fajnie, bo Iga wykręca kolejne rekordy i trzeba się cieszyć. Ale nie o to mi chodzi.
Czołówka WTA dużo bardziej oddstaje od reszty w porównaniu z ATP i oglądanie kobiet jest po prostu nudniejsze. To tylko moja opinia, czy też to zauważacie?
@Exil12: Jak w WTA w każdym turnieju roiło się od niespodzianek, a w ATP układy ćwierćfinałów można było w ciemno stawiać po losowaniu - to źle, bo poziom u kobiet taki niski, a u mężczyzn wysoki.
Jak się sytuacja odwróciła to też źle, bo poziom taki niewyrównany u kobiet, a u mężczyzn każdy może wygrać z każdym.
xD
Moim zdaniem poziom męskiego tenisa jest najniższy od 20 lat.
@rooger: Za naszego życia pewnie już nie będzie takich jak BIG3 + Murray, Wawrinka, Del Potro co w peaku potrafili im trochę krwi napsuć.
Jak w WTA w każdym turnieju roiło się od niespodzianek, a w ATP układy ćwierćfinałów można było w ciemno stawiać po losowaniu - to źle, bo poziom u kobiet taki niski, a u mężczyzn wysoki.
@rooger: Ale odróżniaj proszę przetasowania na poziomie stabilnego top20-30,
@rooger: Tabilo jest 32 w rankingu i od początku sezonu gra dobrze. Jarry jak zaczął grać lepiej w zeszłym sezonie na mączce w Ameryce Płd. też się trzyma.
@rooger: przejrzałem rankingi miesiąc po miesiącu dwóch pierwszych i śmiem się nie zgodzić. Yastremska zniknęła na tyle czasu, że chyba tylko Sidor nie postawił na niej krzyżyka ( ͡°͜ʖ͡°)
Paolini - w 2020 r. 95 miejsce na koniec roku. 2021 - 53, 2022 - 59, 2023 - 30. Konsekwentny, stabilny rozwój. Na poziomie turniejów GS, WTA1000 w latach 20-22 głównie porażki 1R lub 2R, od połowy zeszłego roku masz QF w Cincinnati, 4R w Australii, kilka innych występów w 3R i 4R, do tego przegrane finały 250 np.
W ATP co turniej się dzieje. Faworyci odpadają, nigdy nie wiesz kto będzie w finale. W top20 każdy może wygrać z każdym i nigdy nie wiesz który chłop wystrzeli akurat w danym turnieju.
W WTA? Iga, Aryna, Coco to teraz pewniaczki do przynajmniej ćwierćfinału, a któraś z nich na bank będzie w finale i pewnie wygra. Raz na jakiś czas jakiś przebłysk. Z jednej strony fajnie, bo Iga wykręca kolejne rekordy i trzeba się cieszyć. Ale nie o to mi chodzi.
Czołówka WTA dużo bardziej oddstaje od reszty w porównaniu z ATP i oglądanie kobiet jest po prostu nudniejsze.
To tylko moja opinia, czy też to zauważacie?
Jak się sytuacja odwróciła to też źle, bo poziom taki niewyrównany u kobiet, a u mężczyzn każdy może wygrać z każdym.
xD
Moim zdaniem poziom męskiego tenisa jest najniższy od 20 lat.
Sam oglądam tenisa od 2 lat, w sumie to Iga mnie wciągnęła.
I z mojej perspektywy to ATP wydaje się ciekawsze dla widza.
@rooger: Ale odróżniaj proszę przetasowania na poziomie stabilnego top20-30,
Yastremska z kolei uchodziła za większy talent niż Świątek, to też nie jest taki totalny królik z kapelusza.
Paolini - w 2020 r. 95 miejsce na koniec roku. 2021 - 53, 2022 - 59, 2023 - 30. Konsekwentny, stabilny rozwój. Na poziomie turniejów GS, WTA1000 w latach 20-22 głównie porażki 1R lub 2R, od połowy zeszłego roku masz QF w Cincinnati, 4R w Australii, kilka innych występów w 3R i 4R, do tego przegrane finały 250 np.
U Kalińskiej może