Wpis z mikrobloga

Zwolennicy energii odnawialnej niechętnie rozmawiają o trudnych warunkach pracy lub nieistniejących przepisach środowiskowych związanych z wydobyciem wielu metali i minerałów.
Scenariusz wygląda mniej więcej tak, że system transportu oparty na paliwach kopalnych musi być w stu proc. zelektryfikowany.
Natomiast elektrownie opalane ropą, gazem i węglem musiałyby ustąpić korzystającym z energii słonecznej, wiatrowej i jądrowej.
Wskazuje się na potrzebę dekarbonizacji. Jednak ten proces będzie się wiązał z ogromnym zwiększeniem wydobycia metali, takich jak lit, grafit, kobalt , miedź, srebro czy nikiel, potrzebnych do produkcji akumulatorów litowo-jonowych stosowanych w pojazdach elektrycznych, magazynowaniu energii odnawialnej oraz w elektronice użytkowej, paneli słonecznych.
Zasadniczy dylemat związany ze światowym przemysłem wydobywczym brzmi więc następująco: czy próbując uwolnić się od paliw kopalnych, nie narażamy się na nową zależność od mineralnych surowców krytycznych.
Jaki jest sens wytwarzania "czystych i ekologicznych" komponentów baterii, kiedy proces ich rafinacji jest tak brudny i szkodliwy dla środowiska?
Po co przechodzić z paliw kopalnych na elektryfikację, skoro przy wydobyciu metali potrzebnych do wytworzenia odnawialnych źródeł energii oraz pojazdów elektrycznych wykorzystuje się energię węglową? #energia #wegiel #energetyka
  • 3
  • Odpowiedz
@odgrzybiacz: Z turbin to zakopuje się jedynie łopaty, które są zbudowane z polimerów zbrojonych włóknami i nie ma co z tym za bardzo zrobić, a ich zakopanie jest w zasadzie neutralne dla środowiska (nie zanieczyszcza gleby ani wód gruntowych). Reszta, czyli 80-90% materiałów, jest odzyskiwana.
  • Odpowiedz