Wpis z mikrobloga

Chłop podczas przełomu marzec/kwiecień 2020 wszedł na giełdę z bieda oszczędnościami i z 6k zrobił 20k, część już scashowana, część jeszcze czeka ale pod koniec miesiąca grubasowi oddam co należne albo to grubas wyrwie mi.

Piękna to była przygoda, nauka, doświadczenie, zaczynałem bez żadnej wiedzy, szybko sprawdziłem co ma sens, krótkie spojrzenie na wykop i trzeba było działać - gdy krew się leje.

Zanim się rzuco "wtedytobylolatwoteraztojesttrudno" to dla mnie to było 4 lata trzymania akcji, niektóre w międzyczasie były na -50% (Amrest Ty draniu), inne od kilki lat leżą bokiem (jak ja Cię nie lubię Oilerze, nasz narodowy championie), to trzeba było wszystko wytrwać, a kusiło sprzedawać że stratą. Jaką miałem strategię? Proste C/WK. Po ile się udało wyciągnąć? A po 275% średnio na pakietach akcji.

Czy była jakaś spekuła? No pewnie, że była - Biomedzie, wariacie Ty, w dwa albo trzy dni chyba 100% zrobione.

Jak się odkuję to wrócę 😀

#gielda
  • 6
  • Odpowiedz
@Top_orrr: no i jak zrobiles jakis sensowny kapital na start to go keszujesz i co z nim zrobisz? Inwestycja to nie epizod, to styl zycia. Bedac w biedronce pakujesz najtansze chipsy i za reszte kalkulujesz ile nowych akcji uda ci sie kupic i tak do momentu, w ktorym miesieczna dywidenda pozwoli wykupic ci cala pulke laysow
  • Odpowiedz
@Rynia: no to nie nadajesz sie do inwestowania w dywidendowych arystokratow. Zas zarznalbys krowe na steka zamiast doic mleko i sprzedawac na ryneczku i maxxowac profit, kupic nastepna krowe i tak sobie skalowac
  • Odpowiedz