Wpis z mikrobloga

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.
  • 1
  • Odpowiedz
@popiolka to ten Eugeniusz który miał cysternę „przewóz cieczy”? Co woził mleko z Katowic do Gdańska a z powrotem żeby nie robić pustych przelotów woził nieczystości stale? Od czasu do czasu żeby przepłukać woził wodę pitną? Czy to on?
  • Odpowiedz