Wpis z mikrobloga

Od wielu lat trwa bardzo dziwny trend, w którym aktoreczki "przyścienne", lub tuż po menopauzie zaczynają "odkrywać", że cała ich kariera polegała na wyzysku ich ciał przez okropnych mężczyzn i patriarchat, oraz na wszechobecnym seksizmie. Przykłady można mnożyć. Mówiła o tym swego czasu Pamela Anderson, Scarlett Johansson, Keira Knightley czy Sharon Stone.

Zresztą podobny trend ma miejsce w... pornobiznesie. Najsłynniejszym przykładem jest oczywiście Mia Khalifa, a zaraz po niej Lana Rhoades. Obie panie zupełnym przypadkiem już po zakończeniu kariery mówiły, że czuły, iż były wykorzystywane przez przemysł porno, a ich zgoda do grania w scenach dla dorosłych to nie była tak do końca zgoda. Tzn. mówiły "TAK", podpisywały kontrakt swoim nazwiskiem, ale najwyraźniej się nie cieszyły. No i były młode, głupie, potrzebowały pieniędzy, ale przecież nikt nie powinien wykorzystywać tego faktu... bla bla bla.

Szczególnie w przypadku Lany takie twierdzenie wydaje się przezabawne. Część szwagrów pewnie wie w jakich scenach Lana (nie)lubiła grać. Powiedzmy, że picie szczyn, przyjmowanie pewnych części ciała wielu mężczyzn jednocześnie w miejsca, które służą do czegoś zupełnie innego to tylko część jej repertuaru. No ale gdy kariera dobiegła końca, a Lana odkryła, że da się zarobić pieniądze również w tradycyjnym show-biznesie (ma chyba jakiś swój podcast), to najbezpieczniej będzie odciąć się od bujnej przeszłości i zesrać się na wszystkich, którzy pomogli jej zrobić rozpoznawalność nazwiska i zarobić niemałe pieniądze.

A czy my mamy rodzime przykłady tego samego trendu? Okazuje się, że tak. Osobiście kojarzyłem jeden. Renata Dancewicz - niegdyś pierwsze piersi Rzeczypospolitej, dziś w wieku schyłkowym i z postępującymi objawami feminoidalnego zapalenia mózgu. Zbudowała karierę na swoich dwóch dużych atutach, ale już po karierze mocno jej się to nie podobało. Narzekała zarówno na dziennikarzy, jak i na publiczność, bo śmieli śmieć być większymi entuzjastami jej puli genetycznej niż aktorskiego talentu.

Parę dni temu pojawił się nowy przykład. Nic nie wiem o Annie-Marii Siekluckiej, bo nie widziałem żadnej części słynnych "365 Dni", a tylko z tych produkcji jest ona znana. Anna po zagraniu w trylogii (!) postanowiła się odciąć od produkcji i ludzi, którzy ją stworzyli. Ja postanowiłem przyjrzeć się jej argumentacji, która jest tak głupia, że pomyślałbym, że napisała ją 14-latka, a nie dorosła kobieta. Ale z tą dorosłością to u tej aktoreczki spadniętego stanika jest ogólnie śliski temat.

|"Pracując nad tym filmem, miałam 26 lat i sama byłam jeszcze bardzo mocno zanurzona w patriarchacie, w systemie, którego nie do końca byłam świadoma."|

Była starym, dorosłym krówskiem, którym od czasu tej szmiry na podstawie fantazji kfałtu autorki nikt, pies z kulawą nogą się nie interesuje. Mało tego, większość nawet nie wie jak ona się nazywa. Wymieniłem jej nazwisko raz w tekście + jest ono na screenie. Ale bez patrzenia spróbujcie je teraz napisać bez błędów.

No właśnie... Anną Przybylską to ona nie jest. Ani nową, ani tym bardziej tą starą, oryginalną.

Ja rozumiem, że Włodara mogłaby mieć pretensje o "Sarę", gdzie miała jeszcze kisiel zamiast mózgu (16 lat), a już z tymi pysznymi cycuniami na wierzchu kopytkowała jak łania przed starym perwersem Lindkiem. Tak naprawdę to jestem w szoku jak mało ludzi pamięta i przywołuje jaki to był poyebany układ. 16-letnia dziewczyna odgrywała odważne, erotyczne sceny z prawie 40-latkiem. Do tego masa scen z full frontalem. Tak, to z pewnością decyzja, której można żałować jako dorosła kobieta. Ale Włodara ma więcej rozumu i godności niż ten szlauf, bo mówiła w wywiadach uczciwie, że przyjęła rolę, ponieważ chciała być niezależna i wyrwać się z przemocowego domu. To akurat jej się udało.

Natomiast na pytanie czy na planie była molestowana, odpowiedziała: "Nie czuję, żeby ktokolwiek na planie naruszył moje granice. Byłam traktowana z szacunkiem, a ekipa troszczyła się o mnie jak należy".

Aha i jeszcze jedno. Sieklucka podaje swój wiek (26 lat) jako argument, że była "młoda i głupia" i że dlatego przyjęła rolę. Ale chyba zapomniała, że grając w trzeciej części miała 28 lat. Była dwa lata starsza + wiedziała jaki jest odbiór przez społeczeństwo tej roli po nakręceniu już dwóch części. Lecz mimo tego zgodziła się zagrać ją po raz trzeci. A teraz próbuje nam sprzedać bajkę o naiwności i niewiedzy o świecie i konsekwencjach prawie 30-letniej baby.

W jej konkretnym wypadku głupota nie wynika z wieku, tylko z predyspozycji genetycznych. Co gorsza, myśli że my jesteśmy jeszcze głupsi od niej i te jej brednie łykniemy jak Mariusz Kamiński lufę przed przetrzepaniem na komisji śledczej.

|"Ale pomimo tego, to była tylko moja rola, moja praca, nie moje życie. Tymczasem mężczyźni, jak i kobiety, swoje postrzeganie mnie opierali na niej, wyobrażając mnie sobie w bardzo sensualny i erotyczny sposób."|

#!$%@?, że ludzie kojarzący ją wyłącznie z trzech filmów erotycznych mieli o niej wyobrażenia w sensualny i erotyczny sposób. To się nazywa konsekwencja podejmowanych decyzji. Jeżeli obierasz jakąś ścieżkę, to ZAWSZE będzie miała ona jakieś swoje specyficzne, określone konsekwencje. Dorosły człowiek jest ich świadom, więc podlicza sobie wszystkie plusy i wszystkie minusy takiej ścieżki i podejmuje decyzję, której ewentualne negatywne konsekwencje przyjmie na klatę. Bo to jego decyzja.

Ale niedojrzały, mentalny bobas chętnie przyjmie wyłącznie plusy (hajs + rozpoznawalność), a minusy zrzuci na innych, w tym na ludzi, którzy z nią pracowali, widzów, dzięki którym pewnie nie klepie biedy, no i - oczywiście - na urojonego chochoła.

Bo jeżeli myślicie, że stara rura, która myśli, że w wieku 26 lat była jeszcze nieśmiganą młódką, orleańską dziewicą, nie wpadnie w sidła sekty wyznawców chochoła na "py", to chyba za rzadko czytacie mojego bloga.

|"Traktowano mnie w dużej mierze przedmiotowo, przez pryzmat Laury, filmowej postaci, nie mnie - człowieka, aktorkę, kobietę, która ma własne uczucia i emocjonalność."|

Niesamowite. #!$%@?ąca na plaży w czerwonym stroju kąpielowym przez 5 sezonów Pamela Anderson ma pretensje, że napotykani ludzie nie chcieli z nią rozmawiać o sztuce i muzyce klasycznej.

|"Jednocześnie zwróciła uwagę na podwójne standardy, które, niestety, nadal utrzymują się w branży. Podkreśla też, że nie utożsamia się z wartościami, które ukazują filmy Blanki."|

Informacja, która jest mi potrzebna do absolutnie niczego, bo wiem, że oglądam świat, który ma charakter fikcyjny i jest wytworem czyjejś wyobraźni. Natomiast aktorzy to pracownicy, którzy mają za zadanie w sposób przekonujący ten świat mi przedstawić. Naprawdę nie potrzebuję, żeby Choakin Finiks przed każdą częścią Jokera udzielał wywiadu, w którym informuje, że on nie utożsamia się z wartościami jego bohatera, który jest bezwzględnym, psychopatycznym masowym mordercą.

|"Dziś, dzięki pracy nad sobą, terapii, jestem w stanie głośno i szczerze powiedzieć: Tak, nie zgadzam się z wartościami tego filmu."|

Dziunia jest na terapii, of kors. Czemu mnie to wcale nie dziwi?

Mówi się od dawna, że kobiety dojrzewają szybciej, a mężczyźni od pewnego momentu już tylko (hehe) rosną. Ale dla mnie jednym z podstawowych aspektów dojrzałości jest przyjmowanie odpowiedzialności za własne decyzje. Uważam, że dzisiejsza kultura zachęca kobiety do tego, aby tej odpowiedzialności nie przyjmowały, a wręcz spychały na innych. I jak to ma miejsce coraz częściej, odpowiedzialnym jest oczywiście patriarchat, który zmusił 26-letnią zagubioną nastolatkę do zagrania w, jak się potem okazało, popularnej produkcji.

I ta mała dziewczynka w wieku lekko półśrednim do dziś tej odpowiedzialnosci nie potrafi przyjąć. Z drugiej strony - dlaczego by miała? Przecież znajdzie poklask u sekty niebieskowłosych waleni lądowych, które zrobią sobie z niej maskotkę.

Z fanpejdza: Histeria bez dystansu

#bekazfeministek #bekazrozowychpaskow #logikarozowychpaskow #p0lka
REMEMBERWHATTHEYTOOKFROM_YOU - Od wielu lat trwa bardzo dziwny trend, w którym aktore...

źródło: temp_file3348611021502094990

Pobierz
  • 20
  • Odpowiedz
Mówi się od dawna, że kobiety dojrzewają szybciej, a mężczyźni od pewnego momentu już tylko (hehe) rosną.


@REMEMBER_WHAT_THEY_TOOK_FROM_YOU: Gówno prawda, kobiety wcale nie dojrzewają szybciej, ale taka narracja jest prowadzona żeby im ego podbić. Kto to głównie mówi? no jakieś nauczycielki w szkole które boostują dziewczynki.
  • Odpowiedz
@REMEMBER_WHAT_THEY_TOOK_FROM_YOU: W skrócie baby robią z siebie ofiary, gdy mają z tego korzyści i nigdy nie biorą odpowiedzialności tylko udają pokrzywdzone. Stare nie znałem. Jak czas gwiazdeczki przeminął bo jej głównym atutem w showbiznesie, aktorstwie czy śpiewaniu była jej młodość i uroda to nagle przypomina sobie, że 20 lat temu była molestwowana czy wykorzystywana.
  • Odpowiedz
  • 14
@REMEMBER_WHAT_THEY_TOOK_FROM_YOU:
Z polskiego podwórka genialnym przykładem jest też Katarzyna Figura. Kariera zrobiona na cyckach, dziś już nawet nie jest GILFEm bo ma 4 podbródki i wygląda gorzej od mojej prababci, ale jakiś czas temu wpadła na pomysł że ogoli się na łyso żeby "zerwać z wizerunkiem seksbomby i pokazowo zlekceważyć patriarchat" xD
  • Odpowiedz
@REMEMBER_WHAT_THEY_TOOK_FROM_YOU: oczywiście w wywiadach tuż po premierze mówiła dokładnie co innego, że te rola była wzywaniem, z którym chciała się zmierzyć, bestsellerowy projekt. Kariera nie pykla bo jednak jest słabą aktorką i nic nie potrafi poza świeceniem tyłkiem to teraz wjechała klasyka, gadanie o patriarchacie XD wyjaśniał już ją kiedyś doktor szarpanki
  • Odpowiedz
No ale gdy kariera dobiegła końca, a Lana odkryła, że da się zarobić pieniądze również w tradycyjnym show-biznesie (ma chyba jakiś swój podcast), to najbezpieczniej będzie odciąć się od bujnej przeszłości i zesrać się na wszystkich, którzy pomogli jej zrobić rozpoznawalność nazwiska i zarobić niemałe pieniądze.


@REMEMBER_WHAT_THEY_TOOK_FROM_YOU: Mój ulubiony fikołek ex porno aktorek to, że oficjalnie chcą się odciąć od bujnej przeszłości i branży ale każdy kolejny pomysł na biznes prowadzą
  • Odpowiedz
Narzekała


@CloudSpanner: @Eugeniusz_Zua @Plp_ @Nowystaryziel @revente @KajakDrewniany @REMEMBER_WHAT_THEY_TOOK_FROM_YOU

Najgorsze, że w dzisiejszych czasach ludzie spokojnie im by wybaczyli wszystko, bo jest tak duże przesycenie porno, a one i tak brną w jakieś głupoty i wyzywają jeszcze mężczyzn xd

Jakoś Sasha Grey (Marina Ann Hantzis) jakoś ostygła i zaczęła jakieś głupie streamy robić, czy czytać książki dzieciom xd raczej się nie tak nie szarpała z patriarchatem. Dała trochę uciechy milionom ludziom, przestałą
  • Odpowiedz
@REMEMBER_WHAT_THEY_TOOK_FROM_YOU: Wspomniana przez Ciebie Anna Przybylska była nie tylko piękną kobietą i zdolną aktorką. Była znana z tego że umiała wyznaczać granice tego co i w czym zagra. Nowożytne aktorki doskonale wiedzą co chcą ale wiedzą też jaka korzyść płynie z ruchu #metoo. Oczywiście korzyść tylko kobieca.

W dawnych czasach o aktorach wypowiadano się w sumie jak o kurtyzanach. Dopiero pokolenie powojenne zaczęło dostrzegać pewne umiejętności i kunszt warsztatowy danego
  • Odpowiedz