Wpis z mikrobloga

Wypożyczyłem auto i dałem sobie ostatnią szansę, aby przekonać się do zakupu samochodu. Jednak to nie dla mnie. Może gdyby to była Toyota C-HR, a nie Renault Clio, to bym lepiej zniósł podróż. W C-HR śmigałem trasy od 2h do 3,5h i nic nie bolało, bo fotel jest wygodny. Niestety konkurencja zwinęła zabawki z mojego miasta i zostało Clio. Jest też Renault Arkana, znacznie wygodniejsza i w automacie, lecz najczęściej można spotkać Clio i to pod blokiem. Często widzę jak do tych aut wsiada oskarkowa młodzież, co dopiero zdała prawko, ale na własne jeszcze nie stać, a matka i ojciec chowają kluczyki do swojego samochodu i zostają im auta z carsharingu. Wybierają tę opcję, aby udowodnić innym, że są bogaci i lepsi od plebsu, co korzysta z komunikacji miejskiej, rowerów i hulajnóg.

Pomijając komfort, to wszystko i tak sprowadza się do czynności prowadzenia auta, która jest monotonna i usypiająca. Męczy gorzej niż jazda pociągiem. Kiedyś wydawało się na odwrót. Ale jak w pociągu się czymś zajmiesz, np. poczytasz książkę, porobisz coś na laptopie, to czas szybko zleci. Dlatego nie wiem, czemu jest takie ciśnienie na posiadanie auta.

W Clio po dłuższym czasie boli kręgosłup i tyłek. W drugą stronę uprawiałem prawdziwe piractwo, żeby to piekło się szybciej skończyło. Musisz być cały czas skupiony i przewidywać sytuacje na drodze, ale to jest właśnie to, co po pewnym czasie prowadzi do monotonii. Powtarzalność tych samych czynności. Odcinkowe pomiary prędkości. 50, 70, 90, znów 70, 50, zabudowany, koniec zabudowanego... Google Maps pokazuje inaczej, na desce rozdzielczej co innego, a często mi się zdarza przegapić znak.

Naprawdę wolę już pograć w GTA.

Kiedy wjechałem do miasta, to obserwowałem z puszki tych szczęśliwych ludzi na rowerku.

Kwestia manual czy automat. Już chyba w miarę ogarnąłem manuala albo dziś po prostu miałem dobry dzień na synchronizację wielu czynności na raz, a tego wymaga jazda manualem. Wciąż robiłem głupoty. Zapach palonego sprzęgła, uhm. A może dym był z silnika. Nie umiem odróżnić. Dla sprzęgła prawdopodobnie najzdrowsze jest ruszanie, gdzie prawie wcale nie dodajesz gazu, tylko płynnie jeden pedał puszczasz, drugi naciskasz. Instruktor mnie uczył trochę inaczej, gaz na 200-300 obr. i wtedy puścić sprzęgło. To nie jest zdrowe. No i sytuacja, gdy się toczysz i jak zesprzęglić, żeby nie zgasło i nie było żabki, tego się nigdy nie nauczyłem, ale Clio jest mądrzejsze niż Peugeot 207, być może w każdym aucie trzeba samemu poeksperymentować. Ale i tak polecam automat i żeby skupić się na drodze, a nie na zmianie biegów.

Postanowiłem w tym roku nie dotykać więcej auta, a z aplikacji carsharingowych usuwam konta. Kiedyś ludzie sobie radzili. Jak trzeba wstać na pociąg na 5:30, to trzeba wstać i czas w pociągu sobie zagospodarować. Jak nic nie jedzie, a rano musisz być, to nocleg na miejscu. A najlepiej zbudować sieć kontaktów i wtedy zawsze będzie z kim się zabrać.

Więc zapytam jeszcze raz entuzjastów motoryzacji, co jest fajnego w prowadzeniu auta, bo może ja czegoś nie zauważam, może coś robię źle? Czy generalnie zgadzacie się ze mną, a jazda autem to pewien rodzaj manifestacji?

#samochody #motoryzacja #carsharing #przemyslenia #prawojazdy
SendMeAnAngel - Wypożyczyłem auto i dałem sobie ostatnią szansę, aby przekonać się do...

źródło: 70a9f9e0e08d087826e31e50106974cb

Pobierz

Carsharing

  • Korzystam, bo nie mam auta 4.5% (3)
  • Czasami korzystam, mam auto 27.3% (18)
  • Nie korzystam, ale nie przeszkadza mi 40.9% (27)
  • Wywalić go g**** co zajmuje miejsca parkingowe 27.3% (18)

Oddanych głosów: 66

  • 8
  • Odpowiedz
@SendMeAnAngel: A czym jeździłeś?
Jak CH-R i Clio to jazda nie jest zbyt porywająca ale mi nadal sprawia frajdę ale im lepsze auto tym przyjemniej ;p Jak mam możliwość to przejadę się każdym dostępnym autem.
Albo po prostu ciebie to nie jara i tyle i nie ma co do tego dorabiać filozofii ;p
  • Odpowiedz
@SendMeAnAngel: Dla mnie auto to jest przedłużenie ciała, i prowadzenie auta jest jak ruszanie rękami czy nogami. Czuje się jednością z autem jakby to moje ciało było. Sprawia mi to dużą przyjemność i i po dobrych kilkunastu latach jeszcze mi się znudziło. pracuje też jeżdżąc.

Nawet jakby nie trzeba było posiadać auta i była by jakaś utopijna komunikacja miejska czy krajowa, wraz posiadałbym auto chodźby po to aby jeździć bez celu
  • Odpowiedz
Dlatego nie wiem, czemu jest takie ciśnienie na posiadanie auta.


Bo to środek transportu który jedzie od A do B w takich godzinach jakie chcemy i jesteśmy całkowicie niezależni. Pomijam już to, że poza dużymi miastami komunikacja miejska nie istnieje.

Ale i tak polecam automat i żeby skupić się na drodze, a nie na zmianie biegów.


Jeśli zmiana biegów wymaga takiego skupienia to ma się poważny problem.

Jak trzeba wstać na pociąg
  • Odpowiedz
@SendMeAnAngel: jak zaczniesz cokolwiek robić więcej od zarcia i srania to zauwazysz zalety. Jak rano masz jechac do lekarza, po poludniu przywiezc majstrowi 2 worki gipsu bo mu braklo to sie wtedy autobus nie przyda. Albo dziecko dostanie goraczki w nocy. Przykladow sa miliony, wystarczy robic cokolwiek. Nie zlicze ile weekendowych wycieczek zrobilem, autobusem tam sie nie dojedzie
  • Odpowiedz
  • 1
@SendMeAnAngel przecież chr to paskudna na kołach. Nawet na szkoleniu ostatnio miałem, że tylko SUV najgorzej jest wyprowadzić z poślizgu przez swoją wagę. Ludzie kupują te stodoły na kołach i jeszcze nie potrafią tym jeździć. Jeszcze pewnie popierdółka z silnikiem 1.2 nie wiem co ludzie widzą w tych suvach. Jeździłem kilkoma i jakoś żadna rewelacja najlepsze jest autko małe i zwinne a nie #!$%@? stodoła. Co jest fajnego w prowadzeniu auta? W
Lardor - @SendMeAnAngel przecież chr to paskudna na kołach. Nawet na szkoleniu ostatn...

źródło: temp_file3833198341963207532

Pobierz
  • Odpowiedz