Wpis z mikrobloga

#spierdotrip #przegryw #wielkanoc #narkotykizawszespoko

Spacerując ulicami miasta pod wpływem szarego dymu CO2, zanurzony w myślach, postanowiłem skręcić na stary cmentarz. Nie był to zwyczajowy cel spaceru, ale potrzebowałem ciszy i odosobnienia.

Gdy dotarłem na miejsce, zauważyłem, że brama cmentarza jest zamknięta. W oddali dostrzegłem postać kostuchy, która właśnie dokonywała ceremonii zamykania. Serce zabiło mi mocniej, ale zdecydowałem się nie uciekać.

Musiałem znaleźć sposób, by wydostać się z tego miejsca. Bez wahania, przeskoczyłem mur cmentarny. Czując adrenalinę, wyrwałem się z objęć cmentarnej przestrzeni.

Gdy dotarłem do domu, odetchnąłem z ulgą. Zajęło mi to trochę czasu, ale było warto. Postanowiłem sobie zaparzyć kawę i skosztować kawałka sernika, który czekał na mnie w lodówce. W końcu, przy kubku gorącego napoju i smakowitym deserze, zrelaksowałem się po niezwykłym przeżyciu.
  • 1