Wpis z mikrobloga

Mirki, nie ogarniam mojej sieci. Kupiłem nowego smartfona. Stary miał dużą kartę sim, nowy oczywiście małą. Dzwonię do nich i pytam o procedurę wymiany. Nie ma problemu, wymienimy od ręki. Pytam czy na pewno: tak, o ile ma Pan kartę zarejestrowaną na siebie. A jeśli nie mam? To można na miejscu zarejestrować.

Super. Poszedłem do salonu i tam się okazało, że możemy zarejestrować na miejscu, ale na potwierdzenie rejestracji mam czekać 5 dni. XXI wiek, a realizacja jakby wniosek pocztą wysyłali... no ale ok, poczekam.

Po dwóch dniach telefon: 'Panie XXX, dziękujemy za zarejestrowanie numeru telefonu...' (cytat bezpośredni) i z propozycją abonamentu. Odmówiłem. Dzień później kolejny telefon, kolejne podziękowania za zarejestrowanie numeru, znów odmawiam propozycji przejścia na abonament.

Po pracy podjechałem do salonu, odczekałem w kolejce i proszę o wymiane karty. I dupa, bo moja karta wcale nie jest zarejestrowana. A że dzwoniono do mnie? Ponoć to żaden argument, najpierw dzwonią z propozycją abonamentu, potem zajmują się faktyczną rejestracją. Mają priorytety, nie ma co.

No nic, czekam. Czekam i się wkurzam. Mijają kolejne dni, termin juz przekroczony, na zmianę dzwonię codziennie na infolinię i do salonu z pytaniem co z moim numerem. Przepraszamy, numer wciąż nie jest zarejestrowany, może jutro będzie.

Po 5 dniach po przekroczonym terminie idę do salonu. Znów pół godziny czekania w kolejce by spytać co z moim numerem, dlaczego to tak długo trwa. Wreszcie ktoś ruszył cztery litery i wykonał głupi telefon. Karta niezarejestrowana bo ponoć źle przepisałem dane. Guzik prawda, sprawdzałem dwa razy - proszę o pokazanie mojego wniosku. Nie mogą, procedury zabraniają. I #!$%@?, że sam przecież pisałem ten wniosek, nie mogę go obejrzeć i już. Czemu telefonicznie mi nie mogli powiedzieć, że wniosek źle wypełniony - nie mam pojęcia. Mam drugi raz złożyć. Przynajmniej uczynna pani zaoferowała się, że sama wypełni, będzie pewność, że jest ok. Fajnie. Wypełniła, sprawdziła skrupulatnie znak po znaku, później ja sprawdziłem, wszystko się zgadza.

I dziś, drogie mirki, dostaję smsa, że ten numer nie może zostać zarejestrowany bo, uwaga, nie podałem im numeru telefonu. No #!$%@? - wysyłają mi wiadomość na numer telefonu z informacją, że nie mogą go zarejestrować bo go nie znają?

Wkurzyłem się, w pracy poprosiłem o gilotynę do papieru i sam sobie tę kartę wyciąłem. Trochę krzywo, ale działa. Jak będą problemy to wezmę nowy numer... ale juz w innej sieci.

#gorzkiezale #tmobile
  • 8
  • Odpowiedz
@steemm: Jakbym wiedział ile czasu całość zajmie to od razu bym tak zrobił. A jak widzisz na końcu opowieści - ostatecznie na tym się właśnie zakończyło, sam sobie tę kartę wyciąłem.

@pitrek136: Też słyszałem, że w orange bodaj robią to od ręki. Zakładam, że nie miałeś w t-mobile ;)
  • Odpowiedz
@venomik: właśnie ja również w t-mobile jestem i pewnie też bym przycinał gdyby nie prehistoryczna i wytarta karta. Nikt do mnie również nie dzwonił z ofertami po zarejestrowaniu
  • Odpowiedz
@pitrek136: Dziwne. Bardzo dziwne. Na pewno rejestrowałeś kartę, a nie tylko wymieniałeś na małą? Btw: na pewno moje przygody nie są kwestią małego salonu w jakiejś dziurze, wymieniałem na Świętym Marcinie w Poznaniu.
  • Odpowiedz
@venomik: Rejestrowałem i w dodatku w takiej właśnie dziurze, czyli moim rodzinnym miasteczku :) Ciekawe czy ktoś poleciał z tobą w #!$%@?, czy po prostu miałeś pecha.
  • Odpowiedz
@venomik: byłem w tym salonie zarejestrować kartę, dyktowałem dane a gość wpisywał. Poszedłem od razu naprzeciwko do playa przenieść ten numer i okazało sie ze juz zarejestrowany i na zajutrz byl w play :p
  • Odpowiedz