Wpis z mikrobloga

#coolstory

Gdzieś początkiem marca pisaliśmy w klasie próbną #matura2014 z #matma . Matura ta była w innych szkołach pisana wcześniej, więc mieliśmy odpowiedzi. Ja sam nauczyłem się zamkniętych na pamięć, ale wiele osób jak widziałem, miało ściągi.

No więc piszemy maturę, wielu zadowolonych wytrzaskało zamknięte, kończymy. No i nauczyciel je omawiając zauważył, że spora liczba matur w zamkniętych się pokrywa. Zaczął się wtedy z tego heheszkać, tych co podejrzewał zgarnął pod tablicę do 'ponownego' rozwiązania zamkniętych. Oczywiście jasne było, że te osoby nic w ząb nie wiedzą.

Ale teraz hit - była jedna z osób, której w drugim zadaniu pomyliły się wiersze na ściądze i rżnął do końca pomylony o jedno oczko. Po tym wszystkim oczywiście zostaliśmy jako klasa opieprzeni, jednakże sam ten fakt sprawiał, że ta sytuacja to dość spore #heheszki.

A ja?

  • 5
@piotrfelix: Mamy upierdliwca strasznego za nauczyciela (ze sprawdzianu bezbłędnego max 4 co można dostać). Nadto cała klasa jest w tym momencie uwalona i poprawiają biedni, więc chociaż na tej maturze chcieli dobrze wypaść. Ja się sprawdziłem na otwartych, bo pisałem otwarte sam (jedyne czego się uczyłem to właśnie zamknięte, co do otwartych to widziałem jedynie treść mniej/więcej w autobusie jadąc na tą maturkę).
@heron: No nie wiem, czy nauczenie się w pięć minut można podpiąć pod zerżnięcie zwłaszcza, że liczyłem tylko na własną pamięć przy przypadkowej kombinacji 30 liter i dodatkowo polecenie na przypał z otwartymi gdzie musiałem głównie własną wiedzą w obliczeniach się wykazać (bo jak się obliczenia wykuć na pamięć?). No ale okey, niech Ci będzie, #!$%@?łem ;).