Wpis z mikrobloga

Bardzo chciałem mieć już za sobą swój pierwszy raz. Lvl 25 i prawiczek to trochę wstyd, kiedy chodziłem sam na wesela i pępkowe kumpli i zawsze kończyłem #!$%@? pod stołem. Zapytałem anonów, co zrobić, by łatwo umoczyć i żeby to nie była #!$%@? z roksy, ani niedomyta 15-letnia punkówa, która obciągnęłaby za amarenę. Odpowiedź przyszła szybciej, niż się tego spodziewałem:

"OPie zaruchaj wegankę. Te karyny desperacko szukają typa, który kocha zwierzątka i #!$%@? kotlety z fasoli. Możesz wyglądać nawet jak Jaś Fasola z fryzurą Trumpa. Powiesz takiej, że nie jesz mięsa, to #!$%@? od razu rozłoży nogi i jej wegański pierożek jest cały twój. Powodzenia"

Zmieniłem swój profil na tinderze, dopisując "weganin" i jak zwykle przerzucałem wszystkie lochy w prawo z nadzieją na choć jednego matcha. Przygotowałem się do ewentualnej randki, jedząc przez tydzień sałatę i przygryzając jarmuż, grając w wowa. Podobno weganki są wyczulone na zapach ciała i w ten sposób rozpoznają, czy ktoś je schabowe, czy falafle. Smak spermy również jest inny i podobno wegańska sperma smakuje lepiej. Nie wiem, nie próbowałem. Kiedy faceci zaczęli się za mną oglądać na ulicy, stwierdziłem, że czas sprawdzić tindera i można umoczyć.

Jeden match. Loszka jakieś 4/10, zero makijażu, prawie zrośnięte brwi, kolczyki w ryju, dready na głowie, kolorowe aladynki i koszulka z napisem "Nie jem niczego co robi kupę.". Czemu dałem ją w prawo? No tak, przecież nie powinienem wybrzydzać, tylko brać to, co los mi daje. Umówiłem się z lochą w wege knajpie. Wchodzę z nią do środka, a tam freaki podobne do niej. Dziwnie się czułem z włosami postawionymi na żel i w koszuli z krawatem. Ciuchy wybrała mi mama na wielkie wydarzenie, jakim była moja pierwsza randka. Rozglądam się po knajpie w poszukiwaniu tej lochy, było tam kilka lasek z mopem na głowie. W końcu uśmiechnęła się do mnie ukazując aparat na zębach. Uff, co za szczęście, że się przygotowałem na ewentualne wytrząchanie kapcia, ogoliłem się i wyczyściłem niewegański serek. Siadam obok lochy, przedstawiła mi się jakąś pogańsko brzmiącą ksywką. Zamówiła dziwnie brzmiące danie, coś jak "satan"? Poprosiłem "to samo". Dostałem na talerzu schab z frytkami i surówką. Zdziwiłem się, ale udawałem, że już to jadłem #!$%@? razy. Schab nie smakował, jak schab, nie był zły, ale zatęskniłem za prawdziwym schabem. Spodziewałem się czegoś ostrego, w końcu "satan", jak nazwa wskazuje, ale to ostre nie było. Zapropsowałem jej, mówiąc, że jestem wege, bo kocham zwierzęta. Zaproponowałem jej, by wpadła do mnie na chatę. To już było pewne. Dzięki, anon, te #!$%@? są takie łatwe. Mamusia zmyła się na noc, bym mógł w końcu umoczyć, bo to dla niej wstyd.

Wchodzę z loszką na chatę. Włączyłem polskie reagge, bo chyba laski z dreadami tego słuchają, ale to wyłączyła, mówiąc, że mam #!$%@? gust muzyczny, ale i tak się jej podobam. Usiedliśmy na kanapie, rozpięła mój rozporek i zaczęła mi obrabiać gałgana. Jej kolczyki w ustach i języku sprawiały mi ból. Prosiłem, by przestała, że boli, ale nie słuchała, tylko ciągnęła dalej. Widać, że dawno nie miała kiełbasy w ustach, do tego tak nieumiejętnie posługiwała się moją knagą, że miałem ochotę wyrzucić ją przez zamknięte okno, ale nie po to zamówiłem wegańskie gumki z certyfikatem, żeby ich nigdy nie wykorzystać, a mogła to być moja ostatnia dupa w życiu. Kiedy postawiła jakimś cudem mój maszt, założyłem ten drogi jak #!$%@? kondom i szturmem w nią wlazłem, aż wrzasnęła "NIE TA DZIURA UŁOMIE!!!!". Szybko się wycofałem i chciałem wejść w drugą dziurę, ale mnie kopnęła, krzycząc, że mam gumę zmienić, a nie z dupy jej wkładać. No, w sumie prawda. To było żenujące. Rucham ją, a ona nic. Rżnę jak #!$%@?, zamykając oczy, by nie patrzyć na jej twarz. Doszedłem, a ona nawet nie drgnęła. Pytam ją, o co chodzi, czy robię coś nie tak, a ona: "Heh, jednak rozgrzanie się cukinią nie było dobrym pomysłem, bo nic nie czuję". #!$%@?, poziom żenady mnie przerósł. Żeby wolała w łóżku warzywa od faceta? Nie została na noc, na odchodne mówiąc mi, że nie mogę być wege, bo prawdziwy facet ma w gaciach twardy ogór, a nie miękką kiełbasę, jak fotelowy janusz i że partyzant wyskakuje zza krzaków, a ja się ogoliłem, jak pedał.

#!$%@?, tuż przed randką pochwaliłem się nie tylko mamie, ale wszystkim moim kumplom i w mojej gildii w wowie, że zarucham. Co ja im teraz powiem?

Chciałbym cofnąć czas i zadzwonić po dziwkę z roksy, albo kupić amarenę dziewczynce z wygoloną połową łba w koszulce Kultu.

#pasta