Wpis z mikrobloga

Mam taki stary, jeszcze peerelowski, ale niezbyt zniszczony scyzoryk monterski Gerlacha typ RGMe (cokolwiek to znaczy). Taki tam w sumie nic ciekawego, ostrze i szpikulec z otwieraczem, ale czasami do czegoś się tam przyda i jakiś tam mały sentyment do niego mam, bo od jednego wuja go dostałem. Plastikowe oprawy uchwytu zawsze były trochę gówniane i słabe, ale po paru upadkach odspoiły się od tych metalowych, znitowanych blaszek trzymających ostrza, do której były jakoś wtapiane w otwory. Jeszcze całkowicie się nie oderwały i zamierzam to posklejać na szybko, ale mam pytanie, czy jest sens dawać to komuś do oprawienia w jakieś drewno, czy tam tworzywo, tak bez żadnych wodotrysków, tylko żeby było? Ile coś takiego ewentualnie kosztuje, czy się w ogóle opłaca i gdzie znaleźć kogoś, kto w takie pierdołki poza swoim, bardziej poważnym nożowniczym zajęciem też się bawi?
#noze #nozownictwo #scyzoryki
  • 5
  • Odpowiedz
@niecodziennyszczon: moim zdaniem nie, za zrobienie okładzin nie wiem czy ktoś mniej niż 80-100 weźmie, a od tej ceny już całkiem fajne scyzoryki od vicka...

np. https://www.decathlon.pl/p/scyzoryk-szwajcarski-turystyczny-13-funkcji/_/R-p-X8654136?mc=8654136

a ten niech leży w oryginale, może kiedyś najdzie cię na odrestaurowanie - włącznie z ostrzem, polerowaniem itd, ale to już nie do używania, ale ewentualnej kolekcji lub pamiątki..
  • Odpowiedz
@Emill: Ja mam Victorinoxa, tylko ten tak sobie czasami używam jak pod ręką mam. To żadne cudo nie jest z tego co widzę, za 70 zł można kupić jakieś prawie nówki. Ale to tak było zrobione jak wszystko w tamtych czasach. Pewnie jak jeszcze drewniane okładziny miały to były porządniejsze, ale jak weszły plastiki to były takie jak wszystkie plastiki w PRLu, czyli takie wydmuszki.
  • Odpowiedz
@niecodziennyszczon: no to właśnie.. jeśli sam będziesz się bawił, to może i warto pod kątem nauki, ale zlecać komuś to robić nie ma sensu, bo podwoisz, jeśli nie potroisz wartość nożyka.
  • Odpowiedz