Wpis z mikrobloga

Ilekroć przychodzę do pracy, to koleżanka młoda sprzątaczka uśmiecha się na mój widok i zagaduje, czasem to ja ją zagadam. Jak ją pocieszę albo powiem jej coś motywacyjnego, to cała happy albo przytuli albo złapie za rękę.

Wchodzę na nasz dział, wszystkim mówię cześć. Jedna koleżanka fajna czterdziecha uśmiecha się na mój widok albo puszcza oczko, gdy na odległość się przywitamy. Siadam na swoim stanowisku, to dwie inne fajne 40 mówią na głos "cieszę się na twój widok" (bo moje przyjście na 14:00 oznacza dla nich jeszcze dwie godziny do fajrantu).

Trzy inne studentki witają się ze mną, tu się uśmiechną na odległość, tam zagadają i spytają jak leci. Jedna nawet stwierdziła, że chciałaby spróbować w siłownię. Ja pytam "przyda ci się trener? Akurat w przyszłości chciałbym się tym zająć". Ona nie ma nic
Przeciwko.

Co łączy te wszystkie koleżanki?

1. Wszystkie zajęte

No prawie, ta sprzątaczka wolna, ale zakochana i ma kogoś na oku.

2. Pracuję z nimi.

A to już podwójne przeciwwskazania do podrywania którejkolwiek z nich.
Ale chociaż sobie z nimi miło pogadam.

#przegryw
  • 10