Nawet jak już mi się wydaje, że znalazłem sobie zajęcie, że coś mnie pochłonęło i że teraz będzie lepiej, że umysł przestał walić flashbackami, że nie marnuję życia na zupełne nic, to niestety, ten stan mija po około 2 tygodniach. Niezależnie od tego czy wydam na coś dużo pieniędzy, czy kupię tego wiele, czy wykazuję dużą motywację, to i tak za chwilę mi się znudzi. Ewentualnie działa to sezonowo: 2 tygodnie coś mnie pochłonie, następnie bliżej nieokreślona przerwa, a potem znowu pojawi się na coś zajawka.
Jak jest motywacja, to potrafię całymi dniami czytać / oglądać recenzje, poznawać temat, rozważać zakup, itd. I teraz wiem, że najlepiej jest się wstrzymać i zaczekać, bo za chwilę uznam, że zupełnie nie warto i tylko zmarnuje pieniądze, tak jak zmarnowałem na to czas. Nic mnie nie cieszy, nic prawdziwie nie interesuje. Co jakiś czas jedynie udaje mi się zająć czymś głowę. Po obiedzie kładę się na podłogę i śpię ze 2 godziny. Wszystko wydaje się bezcelowe.
@ToJestNiepojete: po prostu może zamiast bawic się w jakieś bzdurne hobby dla normictwa to zacznij ulepszać siebie. Jak powiedział wybitny czarnoksiężnik „There is only power and those too weak to seek it”
@kochamajfony: No coś trzeba robić. Czytanie książek czy rozwijanie zdolności muzycznych to przecież forma ulepszania siebie. Na studiach dużo się uczyłem i co z tego, skoro teraz robię, w prawdzie w zawodzie, ale w gównorobocie bez rozwoju i pieniądza.
Jak jest motywacja, to potrafię całymi dniami czytać / oglądać recenzje, poznawać temat, rozważać zakup, itd. I teraz wiem, że najlepiej jest się wstrzymać i zaczekać, bo za chwilę uznam, że zupełnie nie warto i tylko zmarnuje pieniądze, tak jak zmarnowałem na to czas. Nic mnie nie cieszy, nic prawdziwie nie interesuje. Co jakiś czas jedynie udaje mi się zająć czymś głowę. Po obiedzie kładę się na podłogę i śpię ze 2 godziny. Wszystko wydaje się bezcelowe.
#przegryw #depresja