Wpis z mikrobloga

Cały czas słyszy się o tym, że mieszkania drogie i nie da się odłożyć. Ja to rozumiem i nie dziwię się, ale ceny wybijają sufit głównie w dużych miastach.

Trochę osób na studiach w Krakowie poznałem i ludzie po studiach powracali do swoich miejscowości, bo przecież różnice w pensjach nie zrekompensują im różnicy w cenie za metr mieszkania. Każdy chce mieszkać w Warszawie, Gdańsku, Krakowie etc. O ile zrozumiem kogoś, kto mieszka tam od urodzenia z rodzicami albo jest to kwestia pracy, gdzie dużo ofert jest w największych miastach. Reszta? Nie do końca rozumiem ludzi, którzy pracują w fabrykach smrodu, gdzie w mniejszych wojewódzkich czy nawet większych powiatowych, mają podobne pieniądze (a wiem, że są podobne).

Czy ludzie się boją, że somsiadki i znajomi odczytają taką "rejteradę" jako porażkę życiową? Czy ktoś uważa za duży sukces, że ma auto na WV albo KK? Nie przemawia do mnie argument "a bo filharmonia i teatr", od ludzi, którzy chodzą tam raz na 2-3 lata.

Nie mówię, żeby uciekać w Bieszczady albo na Mazury, ale jest trochę konfiguracji, gdzie można zahaczyć się w mniejszym mieście, a mieć dobry dojazd do większego ośrodka. Żeby właśnie pójść do teatru, filharmonii, czy pracować hybrydowo 4,3 na 1,2 w biurze. Tak, żeby taki dojazd, raz na jakiś czas, zajmował 60-90 minut, by nie było to jakieś uciążliwe. Mówię tylko o przypadkach, gdy nie musimy tam jeździć jakoś często.

Sam nie wiem, jak wygląda sytuacja w miejscach, które wypisze, ale może ktoś mnie oświeci, czy to takie miejsca, gdzie nie da się żyć.

Wrocław - Legnica, Opole.
Kraków - Tarnów, Rzeszów.
Warszawa - Płock, Siedlce, Radom (XD).
Poznań - Gorzów Wlkp., Kalisz.
Gdańsk - Słupsk, Elbląg.

W takim Kaliszu widzę mieszkania za około 6000 PLN za metr. W Poznaniu 10500-11000 PLN za metr.
W Płocku 7-8k za metr, w Warszawie wiadomo jak.
W Krakowie 13-17k, w Rzeszowie 7-9k,

Czy warto płacić taką różnicę? Według mnie - nie.

#nieruchomosci #przemysleniazdupy
  • 6
to nie ma sensu kupować mieszkania w dużym mieście


@LotnyJerry: Chętnie zobaczyłbym jakieś statystki, bo te duża miasta (chyba głównie ich opłotki) się powiększają jednak. Albo każdy planuje zrobić karierę, albo ludzie uważają inaczej niż my.