Wpis z mikrobloga

#chudnijztorpeda #chudnijzwykopem

Dzień 4/70

No i wleciał pierwszy pełnowymiarowy czasowo dla mnie dzień. Na nogach od 07 rano więc o 3 godziny więcej niż w weekend.
Płynów przyjąłem już 2,5 litra. Do spania jeszcze wleci dodatkowe pół litra ( ͡º ͜ʖ͡º). Na ten moment 1,7L wody, herbata i 2x americano.
Na śniadanie serek wiejski wysokobiałkowy z 2x łyżeczką syropu malinowego. Normalnie bym dał miód ale w pracy nie ma.
Na drugie śniadanie i lunch po jednej kromce ciemego pieczywa z odrobiną masła i plastrem szynki oraz sriracha.
Liczyłem na fitatu z gramaturą to wyszło mi 650 Kcal. Pod koniec pracy jeszcze jeden faworek wpadł od współpracownicy więc doliczam 150kcal. W domu z kolei sobie pofolgowałem dzisiaj i zrobiłem ogromną sałatkę (700kcal) z 3/5 kapusty pekińskiej, 1,5 pomidora, marchewki, 3 plastrów szynki i łyżki majonezu. To mam na dwie porcję które zjem do końca dnia. W sumie dzisiejsza kaloryczność to jakieś 1500Kcal. Już nawet licząc błąd to powiedzmy 1800.
Aktualnie jak to piszę to jestem pod koniec drugiej porcji sałatki i czuję się mocno objedzony, wręcz przepełniony- taka zasługa objętości tej potrawy.

Przyjąłem za mało białka dzisiaj. Bardzo mało bo z jakieś 50g, no ale trudno. Kaloryczność jest dzisiaj znacznie poniżej mojego ppm ale narazie staram się ją to nie patrzeć bo czuję się bardzo dobrze. Czuję pierwsze efekty- nie jestem spuchnięty, spodnie w których chodzę bez paska zaczęły mi zjeżdżać z tyłka. A to dopiero końcówka 4 dnia. Na oko czuję się z 3kg lżejszy.
Myślę że jest to możliwe, bo challenge zacząłem dzień po tłustym czwartku, a obrzarłem się niemiłosiernie (8 pączków here). Ważenie w czwartek. Morale 10/10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach