Wpis z mikrobloga

#sen2h #polifazowy #eksperyment

Dzień 2. W ciągu ostatnich 60 godzin spałem łącznie około 7h. Szczerze to jestem zaskoczony, bo byłem nastawiony na mega problemy i kryzysy, a tu wszystko leci dość gładko. Dzisiaj w #pracbaza zaprojektowałem i napisałem nowy (działający) algorytm do przetwarzania danych graficznych, więc z techniczną stroną umysłu wszystko okej. Czasem jedynie nie nadążam za rozmowami. W nocy jest sporo ciężej - daleko mi do normalnej produktywności i głównie skupiam się na przetrwaniu, ale już czuć małą poprawę w stosunku do poprzedniej nocki. Można czytać bez podpierania powiek zapałkami ;)

Śpię 3 godziny na dobę. Dokładam sobie po pół godziny więcej do obu nocnych snów. Jakby mi to nie pomagało to bym dodał kolejne pół godziny - myślę, że bardzo ścisłe trzymanie się 'grafiku' to główna przyczyna niepowodzenia w pierwszym etapie wchodzenia w sen polifazowy. Gdybym rzucił się od razu na 2h na dobę to na pewno nie dałbym rady. Stopniowo będę skracał czas nocnych snów, ale dopiero jak dojdę do całodobowej używalności.

Widzę ciekawe zmiany w snach. Kilka minut po tym jak się położę, doznaję nowego uczucia, jestem jeszcze świadomy, ale już o niczym nie myślę, a przez głowę przepływa dosłownie taka fala relaksu (to czuć normalnie od czoła przez oczy aż do uszu jak płynie). Parę chwil po tym już śpię. Jak już się obudzę po tych 20 minutach to mam wrażenie jakbym dosłownie spał kilka godzin (co jest upierdliwe, bo zawsze z przerażeniem łapię za komórkę, żeby sprawdzić ile godzin przespałem budzik - a tu się okazuje, że budzę się np. minutkę przed nim). Zauważyłem też, że ważne jest traktowanie każdego snu tak jak normalnie się traktowało 8-godzinny. Czyli koniecznie trzeba dosłownie wstać, przejść się do łazienki, napić się i najlepiej coś zjeść. Jeśli tego nie zrobię, max po godzinie od pobudki zaczyna mnie dopadać senność. Ale teraz robię tak za każdym razem i póki co mam ful energii przez cały dzień.
  • 5
  • Odpowiedz
@pogodynek: Ciekawe to, co piszesz. Chyba pójdę w Twoje ślady i spróbuję być troszeczkę bardziej elastyczny, bo u mnie w tej chwili już tragedia się zaczęła. (przychodzi falami, a potem jest lepiej, ale ogółem naprawdę problematycznie)

W kość mi na pewno dało też że z początku słabo wychodziły te drzemki, na szczęście to już uległo poprawie.
  • Odpowiedz