Wpis z mikrobloga

Podczas ostatniej wizyty w Tajlandii miałem okazję być gościem na tajskim weselu (właściwie to zaproszenia w tym roku dostałem dwa ale czas i portfel nie są z gumy). W Tajlandii tego typu wydarzenia są realizowane zazwyczaj na dwa sposoby: albo w specjalnie do tego przygotowanych domach weselnych albo we własnym domostwie. Ja miałem okazję przyjrzeć się z bliska ceremonii w opcji nr 2 niedaleko od Bangkoku w okolicach Samut Prakan – notabene jadąc w tym kierunku dwa razy w bardzo krótkim odstępie czasu przekracza się rzekę Menam i trzeba przyznać że Bhumibol Bridge robi wrażenie i ta forma krajobrazu antropogenicznego może zachwycić osoby, które potrafią docenić kunszt budowniczych.

Za każdym razem gdy biorę udział w jakichś ceremoniach rodzinnych lub publicznych w Tajlandii staram się do tego dobrze przygotować żeby nie było potem wstydu i żeby nie narobić obciachu, którego sprawcami my ludzie zachodu jesteśmy tam nader często (praktycznie każdego roku widuję naszych rodaków „w akcji”).
Pomijając fakt, że upaprałem trochę zaproszenie rozmyciem gaussowskim to samo zaproszenie moim zdaniem wg mnie prezentuje się ładnie. Zawarte informacje są czytelne nie tylko dla Tajów ale przy odrobinie wysiłku mogą stanowić wskazówkę dla obcokrajowca. Moje doświadczenia z tajską kulturą i obyczajami już dawno uświadomiły mnie, że kolory i liczby są dla Tajów istotne – zresztą o tradycjach odnośnie dominującego koloru dla określonego dnia tygodnia już kiedyś nieco pisałem, natomiast jeżeli chodzi o liczby to raczej nie ma w tym nic odkrywczego, że bardzo ważną dla Tajów jest cyfra 9. Znalazło to swoje odzwierciedlenie także w tym zaproszeniu.

Ceremonia weselna zaczyna się od zaproszenia mnichów, których błogosławieństwo ma przynieść szczęście młodym, i których praktycznie zawsze jest dziewięciu niezależnie od tego czy jest to wesele czy też na przykład domowa rodzinna ceremonia będąca hołdem dla zmarłych. Najczęściej ta część zaczyna się wcześnie rano – tutaj było to o godzinie 7:09

Zgodnie z tajską tradycją drugą częścią jest tak zwana procesja Khan Mak, w która jest prowadzona przez pana młodego do domy przyszłej małżonki. Osoby biorące udział w procesji są ustawiane wg określonej hierarchi na co w pewnym momencie zwróciła mi uwagę moja dziewczyna, gdy ja przyzwyczajony do szybkich marszów nieświadomie wyprzedziłem matkę pana młodego. Dodatkowo część osób biorąca udział w procesji dostaje do niesienia jakieś przedmioty – na przykład palma lub kokos, który został mi wręczony. Zanim procesja ruszy są wydawane tradycyjne tajskie okrzyki typowe dla tego fragmentu ceremonii weselnej.

Zanim pan młody wejdzie do domu swojej wybranki musi wykonać kilka zadań i przejść przez kilka bram. Zazwyczaj musi na żądanie osób, które staną na jego drodze zaśpiewać, zatańczyć, odpowiedzieć na kilka zabawnych pytań lub też wygrać w jedną z najbardziej rozpowszechnionych gier na świecie jaką jest „kamień,nożyce, papier”.

Zwieńczeniem procesji Khan Mak jest wręczenie posagu czyli tajski sin sod . Pan młody klęcząc przed siedzącymi rodzicami panny młodej wykłada gotówkę i prezentuje biżuterię, która po zaakceptowaniu przez rodzinę jego wybranki zostaje zabrana przez ojca i pan młody ma prawo zawołać lub też przyprowadzić z domowych pieleszy swoją wybrankę, która do momentu zaakceptowania posagu nie bierze udziału w ceremoniach.

Kolejna część jest chyba najbardziej zbliżona do ślubu w zachodnim wydaniu i jest to najzwyczajniej w świecie zaobrączkowanie

Następna część czyli ceremonia polewania wodą jest najbardziej istotną częścią tradycji weselnej w Tajlandii. Najpierw państwo młodzi są łączeni tradycyjną tajską nicią nazywaną sai sin – de facto podczas swoich pobytów w Tajlandii z sai sin miałem kontakt tylko w dwóch sytuacjach. Jest to albo wesele albo uroczystości związanych z błogosławieństwem Nowego Roku – dla osób chcących „powąchać to” z bliska polecam wybrać się w noc sylwestrową na ceremonię modlitwy choćby do Wat Arun (chociaż tam może być trudno się załapać) lub ewentualnie do Wat Phra Chetuphon powszechnie znanej jako Wat Pho. Jeżeli szanujesz tajską tradycję warto wspomnieć, że podczas tego wydarzenia wskazany jest określony dress code (należy się ubrać najlepiej na biało). Zresztą pomijając, że to szansa przyjrzenia się z bliska tajskiej tradycji to jest wiele innych bonusów. Po pierwsze to jedyny czas w roku kiedy wstęp do Wat Phra Chetuphon jest za darmo, po drugie podczas modlitwy rozdawane są za darmo tradycyjne tajskie napoje i posiłki i wreszcie po trzecie zawsze można się wyrwać na jeden z dziedzińców świątyni, który jest świetną miejscówką oglądanie pokazów fajerwerków – nie jest tak kosmicznie zatłoczony jak most przy BTS Saphan Taksin, Icon Siam czy też przeciwległy brzeg gdzieś z widokiem na Icon Siam (najczęściej okolice Royal Orchid Sheraton).

Wracając do tradycji polewania wodą przeprowadza się ją przy pomocy specjalnej konwy. Polewanie wodą ma symbolizować zjednoczenie i błogosławieństwo pary młodej i jest przeprowadzane najpierw wg ścisłej hierarchii rodzinnej a w dalszej kolejności przez gości weselnych, którym na tę okazję wręczane są drobne podarki na przykład miód pitny w ładnie przygotowanych małych buteleczkach.

Warto zwrócić uwagę, że każda z tych części jest często przeprowadzana o odpowiedniej godzinie tak żeby za każdym razem pojawiała się ta magiczna dla Tajów dziewiątka.
Przed ostatnią częścią następuje często cha dao czyli ceremonia podania herbaty. Jest to chińska tradycja weselna, podczas której para młoda ma za zadanie uhonorować starszych podając im herbatę.

Ostatnia część to obiad serwowany w różny sposób a także najzwyczajniej w świecie impreza, która jednak nie trwa całą noc tak jak w Polsce aczkolwiek gdyby nie to, że mieliśmy napięty kalendarz imprez to na pewno byłaby opcja solidniej zabalować bo Tajowie potrafią się bawić.
Nie wspomniałem, że w dobrym tonie wypada wręczyć parze młodej jakiś prezent i jest to zazwyczaj czerwona koperta z pieniędzmi. Poza tym jeżeli chodzi o ubiór to nie ma wielkiego problemu jeśli nasza kreacja będzie odbiegać kolorystycznie od wskazówek pary młodej określonych na zaproszeniu aczkolwiek z samego szacunku warto się dostosować. Na samym weselu w procesji Khan Mak widziałem także osoby bez koszulek ale to także podobno część tajskiej tradycji.

Mam nadzieję, że przybliżyłem nieco ten tajski obyczaj i może się to komuś przyda na przyszłość.

#tajlandia
roo-bin - Podczas ostatniej wizyty w Tajlandii miałem okazję być gościem na tajskim w...

źródło: wedding2

Pobierz
  • 4
  • 0
@gruby007: dzięki za dobre słowo. Chronologia zdarzeń na pewno będzie zachowana tak jak opisałem dużo zależy od tego jak bliskie relacje łączą Ciebie z uczestnikami ceremonii i gdzie posadzą bo chociaż z natury Tajowie to spontaniczni i pogodni ludzie to czasem tak jak i na weselach w Polsce mogą zdarzyć się osoby, które połknęły przysłowiowy kij od miotły. Udanej imprezy życzę!
via Android
  • 0
@gruby007 dla mnie i prowincja i stolica mają swoje atuty. Z tymże w stolicy kompletnie zlewam miejsca w stylu Khao San Road, które są przepełnione białasami do porzygu. W mniej turystycznych prowincjach jedyne co mnie irytuje to niezrozumiałe dla mnie regulacje wprowadzane przez tajskie władze na przykład odnośnie tego, że kluby w takich prowincjach są zamykane kilka godzin wcześniej niż dajmy na to na Phuket czy w Chiang Mai.