Wpis z mikrobloga

@KingaM: ja też podobą miałem historię motoryzacyjną, wracałem z treningu kolarskiego, bo kolarzem byłem kiedyś, i se normalnie wjeżdzam do miasta pyk cyk, zjeżdzałem w boczną uliczkę z głównej drogi, rozejrzałem się za plecy elegancko, rękę wystawiłem se skręcam, albo i bez ręki, bo nic nie jechało, już nie pamiętam dokładnie, a tu nagle jakaś afera hałasu piski cuda wianki, a ja zamiast w bocznej uliczce gdzie planowałem być, to w