Wpis z mikrobloga

@Arbuzlele: gadałem z bratem dzisiaj o jakimś wrapie, że na papierku tym takim było napisane "don't eat this paper" XD Ludzie są dziś tak ułomni, że już chyba nic mnie nie zdziwi, aczkolwiek poprzeczka z miesiąca na miesiąc jest zawieszona coraz wyżej.
  • Odpowiedz
@tellet: nie chodzi o to, że każdy mężczyzna musiał, ale o to że sprzęty były naprawialne, a użytkownik końcowy często dostawał całkiem obszerną dokumentacje, zawierającą instrukcje serwisową

jak chciał to mógł, a i serwisy miały lżej, więc było ich więcej
w.....u - @tellet: nie chodzi o to, że każdy mężczyzna musiał, ale o to że sprzęty by...

źródło: image;s=2048x1536

Pobierz
  • Odpowiedz
  • 213
@wiatr_w_polu: no ale dlatego "były naprawialne", bo nie wymagały zaplecza technicznego na poziomie laboratorium czy instytutu techniki.
Już widzę jak obecnie jakiś chłop w garażu sam skręca listwę wtryskową w dieslu albo tam ecu programuje. Pakułami 2000 bar spokojnie uszczelni ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ta dokumentacja tam była właśnie dlatego, że ówczesne silniki to były gruzy, które bez ciągłej regulacji się sypały jak wściekłe, ale wystarczyło zmarnować
  • Odpowiedz
no ale dlatego "były naprawialne", bo nie wymagały zaplecza technicznego na poziomie laboratorium czy instytutu techniki.


@tellet: ale o czym Ty mówisz? To, że sprzęty były prostsze nie zmienia faktu, że producenci na siłę robią tak by ciężko było naprawić, a o instrukcję czy schematy niezwykle ciężko. W samochodzie np. w instrukcji oczywiście, że nie mam pokazane jak wymienić świece zapłonowe czy nawet coś tak prostego jak mechanizm wycieraczek czy głupie
  • Odpowiedz
  • 3
@tellet w dzisiejszych instrukcjach do samochodu to nawet nie napiszą ci gdzie masz płyn hamulcowy wlać czy jak płyn chłodniczy wymienić. Jeszcze 20 lat temu w instrukcjach normą były opisy jak wymienić olej, gdzie jest śruba spustowa czy filtr, jak wymienić płyn chłodniczy czy jak zmienia się świece zapłonowe. A dzisiaj wpiszą ci że to normalne że silnik #!$%@? litr oleju na 1000km i elo
  • Odpowiedz
ale o to że sprzęty były naprawialne


@wiatr_w_polu: raczej - wymagały ciągłych napraw. To nie było tak, że raz na rok wymienisz olej i może jakiś randomowy element. To gówno psuło się częściej niż zasięg mają współczesne elektryki xD
  • Odpowiedz
no ale dlatego "były naprawialne", bo nie wymagały zaplecza technicznego na poziomie laboratorium czy instytutu techniki.


@tellet: sęk w tym, że obecnie wymagają takie zaplecza nie tylko z powoduje, że tak są wielce zaawansowane. Tylko głównie dlatego, że celowo się robi je skomplikowane aby nie dało się łatwo samemu nic zrobić.

Przykład z innej branży, ale np. w lapkach Apple każda śrubka jest ciut innego rozmiaru. Gołym okiem nawet trudno rozróżnić.
  • Odpowiedz
@Arbuzlele mam łódź z silnikiem Ford Watermota sea Tiger z lat 70 a wraz z nią oryginalną książkę od silnika. Od A do Z serwis i naprawy streszczone na może 30 stronach.
Małpa by zrozumiała i naprawiła.

Najlepsze jest rozpoczęcie w stylu " w technice nigdy nic nie jest odrazu idealne, wszystko jest" około" " co tyczy się dotarcia silnika i regulacji luzów zaworowych.
Albo wzmianka że klient zamawia łódź 10m a
  • Odpowiedz
@szpongiel: Tak- >100 koni z litra, zmienne fazy rozrządu, wtryskiwacze odpalające się po kila razy na suw na kilka milisekund, ale to na pewno przez utrudnienie serwisu a nie wymagania materiałowe i niewielkie marginesy, nie dostajesz książeczki jak taki silnik złożyć.
Dodaj do tego jeszcze, że

a w pjerdolonezie 0km OHV to się dało kluczem 13 rozkręcić i skręcić silnik z początkami w latach 50, regulując gaźnik śrubokrętem xD

I już
  • Odpowiedz
Grove Street, home, at least it was before I fucked everything up...


@wiatr_w_polu: Musiałeś wykonać masę czynności żeby auto przejechało 100 000 km i mogło trafić do mechanika na naprawę główną silnika (bo tego już w domu nie zrobisz).
We współczesnym aucie przejeżdżasz 200-300 tys. nie robiąc nic. ani samemu, a ni żadnych napraw głównych... Minimum. Bo wiele aut (także diesle euro6) robi po 500 i 700 tys. A są takie
  • Odpowiedz
czy dłubać w garażu co drugi weekend?


@DerMitteleuropaer: Ludzie w komunie po prostu copowali z tym i nazywali to, że to takie HEHE, HOBBY - CHŁOP "PRZY AUCIE ROBI". Rozumiecie? Robota "PRZY AUCIE":

tylko ja, blaszaki za blokiem i moje auto, po raz kolejny reguluję jakąś śrubkę czy luzy, bo po 150km zaczął chodzić jak traktor, dzwoniłem do zenka z zadupopiewska i on powiedział, że też mu tak chodził, to wziął
  • Odpowiedz