Wpis z mikrobloga

40 995 - 4 = 40 991

Cztery filmy wpisujące się w nurt niemieckiego ekspresjonizmu filmowego, który narodził się po I WŚ (chociaż za prekursora jest uznawany „Student z Pragi” z 1913). Ekspresjonizm trafił w Niemczech na bardzo podatny grunt – niemiecka duma ucierpiała po wojennej klęsce, a w kraju pojawiły się duże dysproporcje społeczne, wywołane przez powojenny kryzys polityczno-gospodarczy (hiperinflacja z 1923). Do tego doszło uczucie moralnej i kulturowej klęski oraz strach przed dniem powszednim.

W połączeniu z ideologicznymi podstawami ekspresjonizmu (np. negacją dotychczasowego spojrzenia na świat) i nawiązaniami do epoki romantycznej, spowodowało to ekspansję nowego nurtu na wszystkie dziedziny sztuki germańskiej, także na kinematografię. Reżyserzy-ekspresjoniści sięgali często po historie z pogranicza fantastyki, z wątkami irracjonalnymi bądź kryminalnymi, ale zawsze przyprawione elementami tajemniczości i mrocznej aury. Twórcy ekspresjonistyczni w pełni docenili możliwości ekranu, traktując go jak malarze płótno. Ich wizytówką stała się niezwykła umiejętność kompozycji kadru. oraz zabawa cieniami przedmiotów i ludzi.

Das Cabinet des Dr. Caligari (1920) – 9/10

Ten film to sztuka przez duże „S”. W dużej mierze dzięki niesamowitej, zdeformowanej, odrealnionej scenografii – miasto i wnętrza przykuwają wzrok swoimi nietypowymi kształtami. Nawet plansze z napisami (i ich czcionka) wyglądają pięknie. Każdy kadr jest starannie skomponowany. Wspaniała, trochę psychodeliczna jest muzyka (specyficzne, krótkie urywane dźwięki i gotyckie brzmienia).

„Dr Caligari” dziś już nie straszy (wyjątkiem może być scena porwania Jane), ale buduje za to bardzo tajemniczą aurę i pozwala spojrzeć na świat oczyma wariata. Zrobił na mnie równie dobre wrażenie, jak mój ulubiony film starej daty – „Metropolis” (który również wpisuje się w nurt niemieckiego ekspresjonizmu filmowego). Trochę smutne, że jest to w sumie jedyne tak wspaniałe dzieło Roberta Wiene (urodzonego w Breslau).

Nie doszukiwałbym się w tym filmie przepowiedni hitleryzmu (co zdarza się w interpretacjach), a raczej krytyki ówczesnych uczonych (szczególnie tych z nurtu psychoanalizy, która w ówczesnych Niemczech trafiła na podatny grunt). YT

Der Golem, wie er in die Welt kam (1920) – 7/10

Fabuła ma swoje źródło w starej, żydowskiej legendzie (trochę podobnej do historii Frankensteina). Mocną stroną filmu jest scenografia – żydowskie getto zostało pokazane bardzo ciekawie (ładne zabudowania), tak samo zresztą jak gabinety rabinów. Żydów przedstawiono jako odizolowaną społeczność, pełną potężnych czarnoksiężników. Na uwagę zasługuje scena przywołania Astarotha.

Dziwny, jakby wpleciony na siłę był wątek miłosny. Trochę rozczarowało mnie zakończenie, chociaż dobrze pokazywało, że Golem miał jednak jakieś ludzkie odruchy, uczucia. Ogólnie film dziś wygląda już jak jakaś baśń czy film fantasy (jest też ładnie dopełniony przez muzykę). Jako ciekawostkę dodam, że rolę Golema zagrał sam reżyser - Paul Wegener. YT.

Der Müde Tod (1921) – 8/10

Film Fritza Langa, reżysera „Metropolis”. Jest to czteroczęściowa opowieść o śmierci, miłości i przeznaczeniu, która prezentuje bardziej refleksyjne i zrównoważone oblicze niemieckiego ekspresjonizmu. Widać też, że Lang sporo czerpał z romantyzmu. Trzy historie rozgrywają się w Arabii, Wenecji i Chinach – są proste i przewidywalne, ale zachwycają scenografią. Nie dorównują one jednak wątkowi głównemu, który ma bardzo przewrotny finał.

Z aktorów trzeba docenić Bernarda Goetzke, który bardzo dobrze spisał się w roli Śmierci. Zaskoczyć może montaż i efekty specjalne. Na uwagę zasługuje kilka scen: duchy przenikające przez mury, scena na schodach przeznaczenia, sala w której płoną świece ludzkich żywotów czy miniaturowa chińska armia. Ogólnie fajny film, szkoda tylko, że przekaz jest tak prosty. „Zmęczona śmierć” była jednym z ulubionych filmów Hitchcocka. YT.

Nosferatu, eine Symphonie des Grauens (1922) – 8/10

Dorwałem odrestaurowaną wersję 1080p <3. Film jest piękny, zamiast postrzegać go jako film grozy lepiej po prostu rozkoszować się jego gotyckim klimatem. Bardzo fajnie jest wykreowana postać wampira – jego strój, charakteryzacja i sposób poruszania naprawdę mogły wzbudzić strach (w latach 20. rzecz jasna). Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Max Schreck był wręcz stworzony do tej roli, zresztą zagrał on tak przekonująco, że do dziś krąży legenda, jakoby był prawdziwym wampirem.

Nastrój grozy był świetnie współtworzony przez scenografię (zarówno Wisborga. jaki i Transylwanii), współgrającą z obrazem muzykę oraz typową dla ekspresjonizmu grę cieniami. Idea ekspresjonizmu wypełniona jest też na poziomie scenariuszowym (ucieczka od rzeczywistości w świat fantastyki). Małym minusem jest jednowymiarowość postaci. YT.

#maratonfilmowy #kinoespo #ekspresjonizm
Pobierz Espo - 40 995 - 4 = 40 991



Cztery filmy wpisujące się w nurt niemieckiego ekspresj...
źródło: comment_B75rl6a0NjnDLTQwgt3HQ37ZuSn6UaCt.jpg
  • 7