Wpis z mikrobloga

Nie istnieje coś takiego jak humanitarna wojna. Gdyby Wielka Brytania i USA nie zbombardowali Berlina i innych niemieckich miast, to wojna by trwała przynajmniej rok dłużej i pochłonęła więcej ofair.

Rosja czuje w tej komfortowej sytuacji, że wojna się dzieje po za granicami ich federacji, więc jest u nich duże poparcie społeczne by prowadzić specjalną operacje. By w odwecie za okręty i inne takie, ostrzelać ukraińskie miasta. Potem oglądają obrazy z Ukrainy jak wygrany mecz z poczuciem: ale im dowaliliśmy.

Jeśli wojna ma się skoczyć, Rosjanie muszą odczuć jej skótki. Muszą mieć świadomość, że atak na ukraińskie miasta, sprowadzi odwet na ich. Patologia nie przestaje bić swojej ofiary, gdy ta leży bezwładnie. Przestaje, gdy sama obrywa boleśnie.

Także Biełgrod jak najbardziej sobie zasłużył na atak. I powinny być kolejne.

To też powinna być nauczka dla zachodu. Wschodnia fanka to taka armia z krótkimi rączkami nastawiona tylko na obronę. Rosja będzie walić po stolicach Europy wschodniej. Tymczasem Polska, Łotwa, Litwa, Estonia, Finladia nie mają nic by zaatakować Moskwe.

Czemu Chiny nie zaatakują Tajwanu? Bo to wyspa najeżona rakietami konwencjonalnymi, których w przeciwieństwie do atomowych można używać. Chińskie społeczeństwo na własnej skórze by poczuło swoją agresję.

A wracając do nas. Polska by walczyła z Królewcem i Białorusią. Dla Rosji to kolejna wygodna wojna po za granicami federacji z wysokim poparciem i komfortem.

#wojna #rosja #ukraina #polska
  • 1