Wpis z mikrobloga

#przegryw

Samobójstwo zawsze mam z tyłu głowy ale nie dla yolo i robienia rzeczy

Pierwszy raz próbowałem mając 18 lat całe wakacje przeleżałem w pokoju myślałem za cholere nie wrócę do szkoły. Spróbowałem na klamce od drzwi chciałem zobaczyć czy wytrzymam. Obwiązałem się wcześniej szalikiem 2 razy żeby nie było bruzdy jakby coś nie wyszło. Po kilkunastu czy kilkudziesieciu sekundach zwisu wydawało mi sie że ktoś idzie po schodach więc szybko przerwałem eksperyment serce w gardle morda ciężka, nabrzmiala i #!$%@? nie udało się spanikowany poszedłem spać.

Następnego dnia trochę łeb mnie bolał patrzę w lustro morda cała czerwona popękały mi naczynka krwionośne przypal bo się mama dowie i się dowiedziała. Najpierw do przychodni potem na sor a na koniec do dermatologa xd taka mamy służbę zdrowia. Choć w przychodni babka chyba czuła pismo nosem ale się do niczego nie przyznałem.

I to było 12 lat temu taka symboliczna data mojego #!$%@? choć #!$%@? byłem chyba zawsze. Próbowałem jeszcze chyba 3 razy i nic z tego jestem na to za słaby, ale ciągle z tyłu głowy mam takie rozwiązanie odkładam na kiedyś, na starość nie liczę.
penkroff - #przegryw 

Samobójstwo zawsze mam z tyłu głowy ale nie dla yolo i robieni...
  • 4
@penkroff: ja jakbym miał się wylogować (co poniekąd planuję sooner or later) to tylko złoty strzał. Skoczyć z wysokości nie skoczę, powiesić się zapewne też by mi nie wystarczyło jajec, a zastrzyk sobie zrobić to cały #!$%@?, jak skoluje dobry temat to będzie nawet przyjemnie na ostatniej prostej.
Ale jeszcze nie teraz. Jeszcze trochę.