Wpis z mikrobloga

Pracujesz zagranicą dla agencji pracy, w której dała ci popalić pracująca tam polska Karyna z biura (bez kwalifikacji). Zakończyła stosunek pracy z Tobą z zemsty (bo zwróciłeś jej uwagę na niekompetencję gdy nie wypłacono ci dni urlopowych), dała ci bana w tej agencji, kłamiąc jak z nut na Twój temat (że byłeś pracownikiem, który się spóźniał i groził jej w biurze) Odkrywasz, że ta Polka jest żoną Holendra na poziomie, pochodzącego z inteligenckiej rodziny, przed którymi udaje porządną kulturalną kobietę i żonę. #holandia

Co robisz?

  • Wybieram się do tej rodziny by wiedzieli kim jest 10.8% (7)
  • Próbuje jej zrobić czarny PR na LinkedIn 21.5% (14)
  • Nic, nie warto się szarpać przez gównopracę 67.7% (44)

Oddanych głosów: 65

  • 8
@wojciech_s: Licencjat z resocjalizacji (pewnie po to by umieć dogadać się z recydywistami) Na pewno nie takie same jak te na analogicznym stanowisku w Polsce, które zawsze mają jakąś „Ekonomię” albo „Zarządzanie Zasobami Ludzkimi” i rekrutują dla nich ludzi na wyjazd. A powinno być na odwrót bo tamte na miejscu dodatkowo zajmują się kwestiami payrollu. A czasem mają jakąś policealną kosmetyczkę lub technikum hotelarskie.
@przegrywNL: myślę, że masz jakieś srogie problemy ze sobą. Ciągle jakieś dziwne ankiety, które ukazują twoją niską samoocenę.

Co do spóźnień etc, to ciężko skłamać jednego dnia, skoro takie rzeczy są często odnotowywane na bieżąco, wraz z datą.
@tarushiba: Reagujesz emocjonalnie co najmniej jakbym w pytaniu opisał Twoją siostrę, którą ściągnąłeś do Holandii. To sytuacja hipotetyczna (choć z pewnością nie odrealniona), nie mająca związku ze mną ani z nikim konkretnym. Możesz odetchnąć. Skoro czytasz moje ankiety to powinieneś dawno zauważyć, że należy je brać „z wiaderkiem soli”.
@przegrywNL: masz bardzo złe wyobrażenie tego, za co kto jest odpowiedzialny. Panie (i panowie) siedzący w biurze, są tylko i wyłącznie od bezpośredniego kontaktu z petentem. One muszą tylko znać język polski, angielski ewentualnie dodatkowo rumuński czy inny wschodnioeuropejski. Wszystko, co z nimi załatwiasz, przekazywane jest po prostu dalej, do odpowiednich osób
Dlaczego zatem tym „pośrednikom od przekazywania informacji” daje się tak dużą władzę i swobodę w zakresie podejmowania decyzji dotyczących petenta/pracownika otwierając tym samym drogę do nadużyć? To tak jakby pani w dziekanacie sama skreślała kogoś z listy studentów bo nie spodobała jej się jego śmiała postawa. Albo pomoc stomatologiczna decydowała czy ząb kwalifikuje się na kanałówkę czy na zwykłe wypełnienie i wysyłała na zatrucie kogoś kto nie powiedział jej „Dzień Dobry”. Swoboda