Wpis z mikrobloga

Witojcie :) Dziś będą prawilne #bqpoweopowiesci a nie odgrzewane kotlety. 100% #samaprawda i #coolstory

W którymś wcześniejszym wpisie mówiłem Wam, o nowym narybku - Młodym. Obserwując go (pracuje ze mną) jestem pewien, że

a) ma tu konto

b) obserwuje mój tag

Tak więc przejrzę dokładnie kto plusuje :) A że plusów za dużo nigdy nie ma, to znajdę Cię skubańcu raz dwa xD

Tl;dr


Ale do mięsa:

Siedzimy sobie wczoraj z Młodym na palecie, bo akurat czekaliśmy aż zaparkuje ciężarówka, gdy wtem podbija do nas nasz ulubiony kolega, czyli Mariusz. Mariusz jest typem cwaniaka myśląc, że jest twardszy od tytanu. Zawsze klata do przodu, mimo, że suchoklates z niego nieprzeciętny. Wystarczy jedynak zwykłe "#!$%@?" by zafundować mu symulator przebitej dętki. No więc Mariusz do nas podchodzi i już widzimy, że coś nie halo. Tak jakoś pokornie, skromnie, bez napinki. Włączyły mi się czerwone kontrolki, przeszedłem w stan bojowy i czekam.

- Ej, chłopaki, jest sprawa - zaczyna.

- No elo Mariusz, co tam jak tam, co tylko zechcesz - rzecze mu młody. Młody ogólnie tak nie mówi, ale do Mariusza ma stosunek... Znaczy nie ma z nim żadnego, bo się nie lubią.

- Bo chodzi mi po głowie...

- To umyj, badum tss - znowu przerwał mu młody. To był moment, w którym zaczęła ogarniać mnie wszechbeka. Ale czekałem na rozwój wydarzeń.

- Śmieszne w chooy gałganie. Słuchajcie. Jak się nazywała postać Chucka Norrisa w Strażniku Teksasu?

Tak nas zaskoczył #!$%@?. Już zaczynałem myśleć i przeszukiwać swoją pamięc gdy Młody mnie po prostu zniszczył:

- Teksas.

- Teksas?! - pyta zdziwiony Mariusz a ja #!$%@?łem już ostatecznie:

- Teksas Ranger. Z czego Ranger to imię. - Widzę, że Młody kiśnie w oczach i zaraz #!$%@? gromkimi heheszkami co spaliłoby pierwszorzędny dowcip, więc staje za Mariuszem tak, żeby musiał się odwrócić do mnie ryjem, a plecami do Młodego.

- A tak w sumie to po co Ci to?

- A w sumie to są flaki - zaskoczył mnie i poszedł. Powiem szczerze, że przez chwilę miałem zajebistą zagwozdkę o #!$%@? chodzi. Jednak Mariusz wrócił, gdyż widocznie uznał, że sam nigdy na to nie wpadnę i mówi:

- Wiesz, taki dżołk, że flaki. Takie wiesz, jelita płuca, takie tam.- Powiem wam szczerze - zatkał mnie. Po prostu poziom żenady był tak wielki, że gdyby przyjął realne kilogramy i spadł mi na łeb to by #!$%@?ł niechybnie na miejscu. #!$%@? zauważył swoją chwilę triumfu, wypiął się dumnie i jeszcze mi dowalił tekstem:

- Zatkało kakło?- I się brechta. Cóż... w życiu każdego faceta jest taki moment, kiedy coś go #!$%@? i nie zdąży nawet pomyśleć co mówi gdy potok soczystego jadu wylewa się z jego ust. To był taki moment.

- Zatyka kakało to Ci stary co wieczór -#!$%@?łem. Gdy to jeszcze mówiłem wiedziałem, że poszło za ostro i nawet go chciałem przez chwilę przeprosić, ale ostatecznie stwierdziłem, że mam #!$%@?. Młody schował się za paletę z towarem, że niby wiąże sznurowadło, a tak naprawdę przyłożył sobie rękawy do ryja i nosa próbując się nie śmiać. Mariusz za to przybierał na zmianę odcień najpopularniejszej flagi Francji i Związku Radzieckiego zapewne zastanawiając się czy #!$%@?ć, czy zaatakować. Normalnie między Mariuszem a Młodym powstała idealna harmonia. Jeden dureń się dusi ze śmiechu, czerwony na mordzie jak burak a drugi sapie nadrabiając za Młodego i pewnie najbliższych 10 topielców. Ostatecznie odwrócił się na pięcie (kiedyś się chwalił, że ma ciotkę we Francji. No #!$%@?, wierze mu xD) i odszedł w stronę wschodzącego... łysego łba Czupryny, który idzie do niego i drze japę na cały regulator:

- I jak? Dowiedziałeś się?

- Nooo, Na imię miał Ranger

- Ty, #!$%@?, RZECZYWIŚCIE - i gadają obie dalej. Młody w tym momencie jebnął tak gromkim śmiechem, że myslałem, że mu zaraz płuca #!$%@?.

Jednak coś mnie tam cały czas kłuło w resztkach sumienia, że przesadziłem, więc podczas śniadania podchodzę do jego stolika i tam mówię, że sorry za ten tekst itp. Ja patrzę na niego pełen skruchy, on na mnie pełen chleba z szynką i tak na siebie paczymy. W końcu machnął ręką, powiedział, że spoko, ale następnym razem mi wysprzęgli w ryj. Postawiłem mu kawę z automatu i nawet chwile pogadaliśmy. THE END.
  • 27