Wpis z mikrobloga

Jest jedna rzecz, z którą sobie kompletnie nie radzę przy próbach odstawiania antydepresantów: wymykająca się wszelkiej kontroli agresja, gigantyczna drażliwość. I chyba dlatego każdorazowo wracam do leków. Mam rodzinę, pracuję z ludźmi, nie mogę sobie pozwolić na takie wybuchy - naprawdę nie da się ze mną żyć gdy jestem "bez wspomagania".

Czy ktoś z was przez to przechodził i w jakiś sposób się uporał?

#depresja #psychiatria #ssri
  • 18
  • Odpowiedz
@meltdown: pewnie jeszcze kilka miesięcy nie będziesz tego czuł. Na początek to zaufanie terapeucie, znalezienie prawdziwego problemu i przyczyny etc. Leki sprawiają, że masz lepiej w danym momencie, ale bez pracy własnej (głównie terapii) efektów nie będzie.
Może warto do tego podejść tak: teraz jesteś chory, więc warto zaufać osobom, które już to przeszły/badały temat przez naście lat/prowadzą terapię od x lat, niż sobie. Jako osoba, która wyszła z depresji po
  • Odpowiedz
@meltdown: ogólnie: nie schodź dopóki na terapii nie osiągniesz jakichś konkretnych celów ustalonych z terapeuta. A nawet wtedy schodź bardzo powoli (co 25% dawki co miesiąc np), żebyś ewentualnie mógł się przyzwyczaić, lub łatwo z powrotem wrócił na wyższą dawkę.
  • Odpowiedz
@meltdown: dajesz mi nadzieję, 4 lata i leki ciągle pomagają, jutro rejestruję się w urzędzie pracy i lece do psychiatry po leki, nie ma co zwlekać.
  • Odpowiedz
  • 0
@enyel: raczej na tyle uzależniły mnie od siebie, że nie mogę bez nich normalnie funkcjonować. Co nie znaczy, że żałuję spróbowania - chociażby dla tych pierwszych paru miesięcy bez lęku było warto.
  • Odpowiedz