Listopad obfitował w ważne wydarzenia dotyczące egzorcyzmów. Po pierwsze miał miejsce kolejny ogólnopolski zjazd egzorcystów. Takie eventy odbywają się dwa razy w roku. Za każdym razem w innym miejscu. Tym razem trafiło na Gniezno. Zebrało się tam ok. 70 egzorcystów z całej Polski (nie wszyscy są obecni na tych zjazdach).
Na spotkaniu było obecnych kilku biskupów, w tym prymas. Mam co do tego mieszane uczucia. Z jednej strony to dobrze, bo dzięki znaczącym gościom wydarzenie miało bardziej jawny charakter niż zazwyczaj. Powstała depesza KAI i notatki prasowe w różnych gazetach. Egzorcyści nie mieli też swobody, żeby mówić tak poważne bzdury jak zazwyczaj. Prawdopodobnie biskup miejsca wymusił dwa wykłady ks. prof. Andrzeja Bohdanowicza (teolog moralny). Być może to szczegół zrozumiały tylko dla koneserów tematu, jednak jest ogromna różnica między wykładem profesora teologii moralnej a wykładem o opętaniu przez kolczyki albo Harry'ego Pottera, jak to miało miejsce w poprzednich latach.
Przypomnę, że na poprzednim zjeździe, wiosną tego roku, egzorcyści byli zajęci głównie oczernianiem mnie. Było to związane z filmem dokumentalnym #egzorcyzmypolskie , na którym 250 tys. widzów obejrzało jak wpływowy przedstawiciel tego środowiska molestuje nieprzytomną kobietę. Na wykładach sprzed pół roku przekonywano, że ks. Marcin H. występujący w moim filmie to wynajęty aktor, a ja sam jestem przestępcą. Oba te twierdzenia są nieprawdziwe. Przy okazji oświadczam, że chętnie odkupię nagrania z tamtych wykładów. Mam konkretne roszczenia wobec prelegentów. Materialna część tych roszczeń przedawni się za dwa i pół roku. Do tego czasu oferta jest aktualna.
Wadą obecności biskupów i prymasa na listopadowym zjeździe jest podbicie znaczenia całego wydarzenia oraz szemranego środowiska polskich egzorcystów. Życzliwe słowa z homilii abpa Polaka będą wykorzystywane przez kolejne lata do usprawiedliwiania przemocy i znęcania się nad najsłabszymi, co zdarzało się polskim egzorcystom i wciąż się zdarza.
Kolejną sprawą wartą wspomnienia jest listopadowy temat Tygodnika Powszechnego. W najważniejszym tekście numeru redakcja przyznaje, że w Polsce mogą być "nawet tysiące osób skrzywdzonych przez egzorcyzmy". W obszernym artykule Maciej Müller oraz ks. Andrzej Kobyliński ostro i konkretnie krytykują o. Gabriela Amortha (guru egzorcystów). Nikt wcześniej w prasie mainstreamowej, a zwłaszcza katolickiej, nie odważył się podnieść ręki na szkodliwy mit zbudowany wokół tej postaci. Autor idzie dalej i słusznie piętnuje wskazania, które egzorcyści napisali dla siebie samych. Krótki fragment na screenie w pierwszym komentarzu. Reszta za paywallem. Z bezpłatnych materiałów na ten temat polecam opracowanie Mikołaja Kołyszko na YT: https://youtu.be/B13zX6tkme8
@greenballz: W tym tygodniu będzie duży tekst na Onecie nt. Cyrana i jego sekty Mamre. Powstawał z moją drobną pomocą. I nawet jeszcze jeden wykopek był informatorem. Nie wiem tylko, czy artykuł będzie w otwartym dostępie, czy za paywallem.
@chrzczonki: Nie mam. Patronite jest pewnym zobowiązaniem, że będzie się regularnie przygotowywać materiały. Ja nie mam zdrowia do tego. Zrobiłem, ile mogłem. Jestem zawiedziony, że nie przyniosło to żadnych systemowych zmian. Mimo, że próbowałem zainteresować tematem władze kościelne i posłów. Ale decydenci mają na to raczej wywalone.
Jak czytam takie idiotyzmy to zastanawia mnie gdzie są upośledzeni prawicowcy którym przeszkadzaj odchyły lewaków ale "zakazany owoc" i rzucony urok już nie.
Na spotkaniu było obecnych kilku biskupów, w tym prymas. Mam co do tego mieszane uczucia. Z jednej strony to dobrze, bo dzięki znaczącym gościom wydarzenie miało bardziej jawny charakter niż zazwyczaj. Powstała depesza KAI i notatki prasowe w różnych gazetach. Egzorcyści nie mieli też swobody, żeby mówić tak poważne bzdury jak zazwyczaj. Prawdopodobnie biskup miejsca wymusił dwa wykłady ks. prof. Andrzeja Bohdanowicza (teolog moralny). Być może to szczegół zrozumiały tylko dla koneserów tematu, jednak jest ogromna różnica między wykładem profesora teologii moralnej a wykładem o opętaniu przez kolczyki albo Harry'ego Pottera, jak to miało miejsce w poprzednich latach.
Przypomnę, że na poprzednim zjeździe, wiosną tego roku, egzorcyści byli zajęci głównie oczernianiem mnie. Było to związane z filmem dokumentalnym #egzorcyzmypolskie , na którym 250 tys. widzów obejrzało jak wpływowy przedstawiciel tego środowiska molestuje nieprzytomną kobietę. Na wykładach sprzed pół roku przekonywano, że ks. Marcin H. występujący w moim filmie to wynajęty aktor, a ja sam jestem przestępcą. Oba te twierdzenia są nieprawdziwe. Przy okazji oświadczam, że chętnie odkupię nagrania z tamtych wykładów. Mam konkretne roszczenia wobec prelegentów. Materialna część tych roszczeń przedawni się za dwa i pół roku. Do tego czasu oferta jest aktualna.
Wadą obecności biskupów i prymasa na listopadowym zjeździe jest podbicie znaczenia całego wydarzenia oraz szemranego środowiska polskich egzorcystów. Życzliwe słowa z homilii abpa Polaka będą wykorzystywane przez kolejne lata do usprawiedliwiania przemocy i znęcania się nad najsłabszymi, co zdarzało się polskim egzorcystom i wciąż się zdarza.
Kolejną sprawą wartą wspomnienia jest listopadowy temat Tygodnika Powszechnego. W najważniejszym tekście numeru redakcja przyznaje, że w Polsce mogą być "nawet tysiące osób skrzywdzonych przez egzorcyzmy". W obszernym artykule Maciej Müller oraz ks. Andrzej Kobyliński ostro i konkretnie krytykują o. Gabriela Amortha (guru egzorcystów). Nikt wcześniej w prasie mainstreamowej, a zwłaszcza katolickiej, nie odważył się podnieść ręki na szkodliwy mit zbudowany wokół tej postaci. Autor idzie dalej i słusznie piętnuje wskazania, które egzorcyści napisali dla siebie samych. Krótki fragment na screenie w pierwszym komentarzu. Reszta za paywallem. Z bezpłatnych materiałów na ten temat polecam opracowanie Mikołaja Kołyszko na YT: https://youtu.be/B13zX6tkme8
#kosciol #katolicyzm #polska
@chrzczonki: Nie mam. Patronite jest pewnym zobowiązaniem, że będzie się regularnie przygotowywać materiały. Ja nie mam zdrowia do tego. Zrobiłem, ile mogłem. Jestem zawiedziony, że nie przyniosło to żadnych systemowych zmian. Mimo, że próbowałem zainteresować tematem władze kościelne i posłów. Ale decydenci mają na to raczej wywalone.