[TrzyGwiazdkiNaPagonie]

Dzisiaj spotkałem takiego starszego pana lekko przed siedemdziesiątką, przywiózł węgiel do wuja. Zresztą jak się okazało to też herbatnik wuja z czasów młodości. Wysiadł sędziwy, wychudzony pan. Niedbale ubrany w roztargnionych dłuższych siwych kłakach pod czapką, brudny od czarnego złota rozpalającego ciepło domowe. Tak się uśmiechnął mnie widząc. Woła mnie po imieniu, klepie po mordzie, mówi co tam, kope lat że dwa, trzy lata mnie nie widział, a ja mówię temu alkusowi że pod sklepem go widzę często. I tak se wspominam z chłopem czasy jak robiliśmy w państwowym zakładzie prace wyrobniczo naprawcze, a on odrabiał godziny sądowe, bo pobił towarzysza od kieliszka. Jak siedzieliśmy w warsztacie, czy kotłowni w karty graliśmy, pyta się co u mnie, mówi co u syna, co tam za miedzą. Miły człowiek, tylko ja się od niego nie różnie, gdybym miał nadal pociąg do alkoholu to tak samo bym wyglądał, siedział pod sklepem. Znaczy już podobnie wyglądam, szczególnie po pracy, jedynie że jeszcze nie siwy, ogolony, ale chyba warto na nowo ten dziewiczy zarost zapuścić. Tyle że ja się od niego nie różnie i tak samo skończę, będę taki sam, taka mnie przyszłość czeka, bycie tzw. "dziadem". Już mi na wielu rzeczach nie zależy, nie czuje wielkich potrzeb, nie mam ambicji, kawałek ziemi, kupić jakąś maszynę na gospodarstwo, może nawet wapna, czy skombinować skąd coś. Może jeszcze chałupe u wuja ocieplić na następny rok mu. No i najważniejsze żeby siostrzeńcy mieli szczęśliwe życie, inaczej im się potoczyło. Dla mnie to teraz tylko doczekać sobie spokojnie do zgnicia, przeleżeć, przespać. No i to tyle bo nawet ja nie potrafię, nie chce chyba żadnej bliskości choć jej pragnę, lecz świadomość że można coś powtórzyć, popełnić te same błędy rodziców, dokonać tych samych krzywd, uczynków. Że człowiek niczym się nie różni, jest też w stanie ufundować drugiej osobie piekło bo wstał z taką myślą, mnie chyba boli. Nawet nie wiem po #!$%@? ja to pisze, jak to i tak nic nie warte.
#przegryw