Wpis z mikrobloga

ktoś z was ma tak, że czymś się kiedyś interesował, poszedł na studia związane ściśle z tymi zainteresowaniami i w trakcie studiów mu przeszło? bo chyba jest coś w tym, że przymus uczenia się czegoś zabija całe to zainteresowanie. Np. jak z lekturami: z chęcią czytałem wiele książek, ale jeśli ktoś zmuszał mnie do czytania lektury to, chociaż nawet była ciekawa, odrzucało mnie to strasznie..

#firstworldproblems
  • 25
@t3m4: nie filozofia, ale żałuję, że w tym roku nie wziąłem sobie filozofii jako drugi kierunek, chociaż wiem, że też by mi się szybko znudziła :/

@tusiatko: już jestem prawie na etapie takiego myślenia. Niedawno miałem poważny kryzys wewnętrzny i chciałem rzucać studia, a teraz powoli mi to przechodzi i odwraca się w drugą stronę. Ale baaardzo powoli
@TakieKurnaZycie: Nie rzucaj, po co :) Skończ je, chociaż będziesz miał jakiś zawód, gdyby co innego Ci nie wyszło. A tak to te ostatnie lata naprawdę pójdą się rąbać :)

Ja chciałam od gimnazjum po samą maturę studiować chemię. Poszłam na te studia, ale z różnych względów nie wyszło. Zrobiłam sobie przerwę, ochłonęłam, ale rzeczywistość była taka, że trzeba było jakiś zawód zdobyć. Więc poszłam na ekonomię. Myślałam, że to kara
@tusiatko: teraz już nie zrezygnuję bo szkoda mi prawie dwóch lat życia. Ostatnio pomyślałem, że skoro te dwa lata temu byłem tak bardzo zdeterminowany żeby się tu dostać (a było ciężko..) to trza dla własnej satysfakcji ciągnąć to dalej, a co będzie w przyszłości to się zobaczy :)
@TakieKurnaZycie: No dokładnie! Nie łam się. A wypisanie się ze studiów na tym etapie byłoby po prostu już... No, mało racjonalne o :) Po prostu teraz już musisz skończyć to, co zacząłeś, bo inaczej głupiś :)
@kamilsien: Nie wiem, bo nie rozmawiam z ludźmi na te tematy. Tym bardziej, że na ostatnim roku studiuje już tylko połowa, i każdy obiera własną ścieżkę (specjalizację). Masz ludzi, którzy idą w kierunku rachunkowości, inni w kierunku marketingu i menadżerstwa, inni biorą się za ekonomię właściwą, że tak powiem i masz takich, co robią cokolwiek, z czym dają sobie radę. Dużo jest takich, których tak naprawdę nie interesuje ekonomia w takim
@kamilsien: Taka prawda. Ale nie martw sie, jest duzo osob studiujacych europeistyke, ktorzy musza tez robic przedmioty z ekonomii, a tam jest wystarczajaco duzo osob interesujacych sie finansami :3
@tusiatko: To ja dziękuję za finansistów po europeistyce :) Raczej właśnie myślałem, że człowiek chcący iść na ekonomie właśnie przede wszystkim jest zainteresowany takimi zagadnieniami, a dopiero później odpadają na jakieś rachunkowości i marketingi. Smutna rzeczywistość, cóż wszystko wskazuję, że uczelnie wyższe powinny być sprywatyzowane wtedy i studentom i uczelniom zależałoby.
@kamilsien: Nie masz racji. Studia (pierwszy etap czyli te pierwsze 3 lata) , to czas, kiedy czlowiek dopiero ma stycznosc - nadal bardzo mala - z tematem i wtedy dowiaduje sie czy cos lubi czy nie. Na tym etapie masz tez doslownie wszystkiego po trochu. Dopiero na 3 roku czlowiekowi rysuje sie obraz tego co mu sie podoba i co chce robic w zyciu. I po to jest Master czy tam
@tusiatko: Zdaje sobie sprawę, że o wielu rzeczach nie ma się pojęcia jak się idzie na studia, ale nasz system edukacji źle działa i tutaj nie mówię tylko o studniach, ale też wcześnie. Tak na szybko, już od podstawówki programy źle ułożone, zamiast rozwijać zabijają ciekawość, później to samo, ale to już dłuższa pogawędka. Gimnazjum do likwidacji. Pod koniec podstawówki powinny trwać akcje w szkołach informacyjne dla dzieci co, gdzie można
@kamilsien: Studiuje w Niemczech, gdzie system wygląda trochę inaczej, a jednak mało różnią się studenci niemieccy od polskich, więc nie tu leży pies pogrzebany. A poza tym nie oczekuj od 17-18 latka, że dokona wyboru na całe życie, bo ja na przykład mam 23 lata i dopiero teraz zaczynają mi się klarować plany na moją przyszłość. A jestem jedną z wielu. Poza tym przez takich jak ty, ubzdurałam sobie, że jest
@tusiatko: Chciałbym pilnować tylko swojego nosa, ale państwo mi na to nie pozwala, bo się do wszystkiego wtrąca. Mówisz, żebym nie oczekiwał decyzji od 18 latka, a od 23 latka mogę? od 26 latka mogę? Te kilka lat odnosząc się do całości życia i tak niczego nie zmienia. Obecny system jest zły i to on mi za dużo narzuca. Przecież w wyborze nic się nie zmienia? I tu i tu decydujesz.