Wpis z mikrobloga

Nigdy nie lubiłem spodni ze sznurkiem, zawsze obawiałem się, że podczas incydentu kałowego coś się stanie i sznurek będzie zaplątany, a ja mimowolnie narobię w nachy nie mogąc go rozwiązać. Nie musiałem długo czekać by taka sytuacja nastąpiła. Otóż zjadłem burgera w maku w #niemcy i po 30 minutach niesamowicie zabulgotalo w brzuchu, myślę sobie uuu dwojeczka się zbliża, ale nie, to nie była dwojeczka, ten bulgot to było ostatnie ostrzeżenie przed nieuniknioną kakówą a’la rozwolnieniowka z kawałkami przetrawionego burgera. No i lecę niczym Adam Miłosz po złoto do tego kibla, wchodzę do kabiny… no i się zdarzyło, NIE MOGĘ ODWIAZAC TEGO SZNURKA! W głowie mówię sobie „spokojnie megawonsz, tylko spokojnie, powoli i uda ci się go rozplątać”, niestety myśl o zabarwieniu bokserek (70zl sztuka btw) i spodni nie pozwalała mi się uspokoić. Czułem już powoli, że przegrywam te batalie ze zbliżającym się stolcem niczym niemiecka armia do granic Polski. Myślę sobie dupa tam, najwyżej zerzygam się dupom w gacie i będzie śmierdziało, wyrzucę majty i spodnie i się przebiorę.
Otóż nie, nie tym razem () w ostatnim momencie udało się urwać sznurek (pozdro sinsay, może i tanio, ale za to tandetnie xd) i narzygalem otworem który stworzony jest do wydalania do muszli klozetowej.
Tym razem wygrałem, ale już nigdy nie zjem maczka poza domem bez dostępu do kibla lub prysznica w razie popuszczenia.
#gownowpis #takbylo
  • 2