Wpis z mikrobloga

@PawelW124: Moje dzieciaki chciały zwierzaczka, żona kiwała nosem, więc teściu wpadł na pomysł, że im załatwi takie króliki od hodowcy twierdząc, że są bezobsługowe. Ja oczywiście #!$%@? i sprzeciw, ale gówno miałem do gadania i jestem w posiadaniu dwóch takich bestii. Po miesiącu wyszło jak z mema "ojciec nie chce zwierzaka, zwierzak i ojciec po tygodniu". Z bezobsługą gówno wyszło, bo jedna z siostrzyczek #!$%@?ła tylną łapę, po trzech miesiącach walki
@kuroszczur: Pokaż zdjęcia tych bestyj :D Też mieliśmy królika na trzech łapkach - generalnie radzi sobie świetnie, tylko zwróćcie uwagę na higienę uszu, bo sam sobie nie ogarnie, trzeba mu będzie pomóc.
@kuroszczur: Piękne parówy :D Już kastrowane?

Nasz królik nie miał jednej łapki po wypadku - tylnej. Przez co nie mógł się porządnie "podrapać" w ucho z tamtej strony, a co za tym idzie wyczyścić brudu, który się tam zbiera. Nam też o tym wet nie powiedział i biedna męczyła się parę dobrych tygodni zanim ogarnęliśmy sami, że może by problem. A też był to wet od zwierząt egzotycznych - często tacy
@Lacik: Ja mam wetów od królików typowo. Jeszcze nie kastrowane, myślę na wiosnę to zrobić. Jeszcze zaszczepić muszę, zbieram się do tego, ale bobki muszę pozbierać z trzech dni.
Dzięki za rady. Jak będę się wybierał na szczepienie, dopytam dokładnie
@kuroszczur: Do czasu kastracji (i chwilę po) powinny być oddzielone od siebie. Najważniejsze... że nigdy nie wiesz kogo masz (chyba, że się małe pojawią - to wtedy już masz 100% pewności). Druga sprawa - dodaje się stresu zwierzakom. Po kastracji, gdy spadnie poziom hormonów zmieni się ich zapach oraz zachowanie, więc trzeba będzie pod ścisłą kontrolą na nowo zaprzyjaźnić, a bywa ostro.